Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Wydało się, co planuje Rosja. Przerażająca wizja dla Europy
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 17.08.2025 17:50

Wydało się, co planuje Rosja. Przerażająca wizja dla Europy

Putin i Trump
Fot. KAPiF

Po uścisku dłoni na Alasce nikt nie dostał tego, czego naprawdę potrzebował. Putin – rozgłos. Trump – zdjęcia. A Ukraina? Jeszcze więcej powodów do niepokoju. W Kijowie narasta przekonanie, że Kremlowi nie chodzi o kreski na mapie, tylko o kontrolę państwa — polityczną, gospodarczą i mentalną. Pokój? Co najwyżej przerwa na przeładowanie.

Spotkania Putina z Trumpem

Szczyt Trump–Putin 15 sierpnia w Anchorage nie przyniósł nawet krótkiego zawieszenia broni. Zamiast „pauzy ogniowej” pojawiła się narracja o „pełnym porozumieniu pokojowym”, którą Donald Trump zaczął powtarzać po rozmowach z Władimirem Putinem. To zmiana akcentów. Niestety bez konkretów, które ochroniłyby cywilów tu i teraz. Agencje relacjonowały wydarzenie w tonie chłodnym: spektakl dyplomatyczny, mało treści, zero twardych ustaleń.

To, co dla Zachodu jest dyplomacją, dla Kijowa brzmi jak dzwonek alarmowy. Całą sytuację ukraiński dziennikarz Ołeh Biłecki.

Celem Rosjan w tej wojnie nie są terytoria, lecz podbicie całej Ukrainy, przyjęcie kontroli nad wszelkimi elementami państwowości – polityką zagraniczną, gospodarką, opinią społeczną oraz życiem intelektualnym – stwierdza Biłecki. – Mówiąc wprost, powstanie drugiej "łukaszenkowskiej" Białorusi ze wszystkimi wytycznymi. A terytoria kontrolowane przez Moskwę to tylko narzędzie do osiągnięcia tego celu - powiedział dziennikarz.

To jednak nie wszystko.

Co naprawdę chce Kreml? Kontrola, nie granice

Po szczycie wypłynęły doniesienia, że Putin przekazał do Kijowa ofertę „zamrożenia” frontu w zamian za oddanie całego obwodu donieckiego. Trump wtórował, że Ukraina „musi zrobić deal”, co w praktyce ustawiałoby stół negocjacyjny tak, jak życzy sobie Kreml. Brzmi znajomo? Bo już to przerabialiśmy: „porozumienia” bez egzekwowania prowadzą tylko do kolejnego ataku.

W praktyce wszystko to było pozbawione sensu. Rosjanie zaatakowali w 2022 r. mimo wszystkich tych wysiłków. Dlaczego więc nie mieliby zaatakować po raz trzeci?

Co na to Europa? Liderzy unijni mówią o „żelaznych gwarancjach bezpieczeństwa” dla Kijowa, bez limitów na ukraińską armię i bez blokady drogi do NATO. Gwarancje — czyli coś w rodzaju „parasola” na wzór art. 5 Sojuszu (automatyczna pomoc po agresji), a nie papierowy rozejm. W poniedziałek do Waszyngtonu mają zjechać europejscy przywódcy na spotkanie z Zełenskim — to test, czy Zachód mówi jednym głosem, gdy presja na szybki „deal” rośnie.

Co to oznacza dla nas?

Co to oznacza dla Polski?

Jeśli Moskwa gra o przejęcie państwowości, a nie o linię na mapie, to kompromis terytorialny będzie tylko stacją przesiadkową. W takim układzie Rosja nadal bombarduje energetykę, drenuje budżet Kijowa i podkopuje morale, czekając, aż Zachód się zmęczy. 

A my w Polsce? Płacimy rachunek pośredni: droższa energia, większe ryzyko kolejnej fali uchodźców, presja na budżet i bezpieczeństwo. Dlatego Kijów upiera się przy realnych gwarancjach, nie „papierowym” pokoju, który w każdej chwili da się podrzeć.