W Sochi znów rozdawano iluzje jak cukierki. Władimir Putin, objęty nakazem aresztowania przez MTK, na forum Wałdaj przekonywał, że opowieści europejskich polityków o możliwej wojnie z Rosją to „bzdura”, a sam atak na państwo NATO jest „nie do pomyślenia”. Jednocześnie obiecał reakcję na „militaryzację” Europy — „delikatnie mówiąc, dość przekonującą”. Brzmi jak groźba? Bo nią jest.
Rozpoczęło się przemówienie Putina. W Soczi trwa doroczna konferencja Klubu Wałdaj, a rosyjski przywódca znowu zgrywa „gołąbka pokoju”: na pytania o rzekomy atak na NATO odpowiada słowem „bzdura”. Do tego dorzuca policzek pod adresem europejskich rządów — albo są „niekompetentne”, albo „okłamują wyborców”. Brzmi niewinnie? Tylko na pierwszy rzut ucha.
W trzy lata po ogłoszeniu przez Kreml „włączenia” okupowanych obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego do Federacji Rosyjskiej (30 września 2022 r.), Władimir Putin opublikował w poniedziałek nowe wideo, w którym nazywa wojnę przeciwko Ukrainie „sprawiedliwą bitwą” i zapewnia, że Rosja w niej „zwycięża”. Materiał ukazał się na stronach Kremla i został opisany przez światowe media jako element wewnętrznej mobilizacji i legitymizowania okupacji.
22 września 2025 r. W trakcie transmitowanego wystąpienia Władimira Putina na posiedzeniu rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa internauci i część mediów zwrócili uwagę na niewielkie wypukłości pod garniturem prezydenta. Ujęcia pokazujące nieregularności na marynarce szybko zaczęły krążyć w sieci. Samo posiedzenie i wystąpienie Putina potwierdziła oficjalna strona Kremla.
22 września 2025 r. Władimir Putin wystąpił przed rosyjską Radą Bezpieczeństwa, kreśląc obraz narastających zagrożeń dla Rosji i „kryzysu” w dialogu strategicznym ze Stanami Zjednoczonymi. Jednocześnie zapowiedział gotowość utrzymania limitów traktatu New START jeszcze przez rok po jego wygaśnięciu 5 lutego 2026 r., o ile Waszyngton odpowie symetrycznie. „Rosja jest w stanie odpowiedzieć na każde zagrożenie i jest pewna niezawodności swoich narodowych sił odstraszania” – mówił.
22 września br. Władimir Putin ogłosił, że Rosja jest gotowa utrzymać przez kolejny rok limity arsenałów strategicznych przewidziane w traktacie New START po jego wygaśnięciu 5 lutego 2026 r., o ile „prezydent USA Donald Trump pójdzie tą samą drogą”. Rosyjski przywódca przedstawił propozycję na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, podkreślając, że ma to zapobiec nowej spirali wyścigu zbrojeń i stworzyć przestrzeń do rozmów o następnym porozumieniu.
Doniesienia o tym, że rzekomy romans Putina zaczął się od „erotycznego kalendarza” z 2010 r., rozgrzały sieć. Według relacji rosyjskich mediów niezależnych i autorów głośnej książki o kulisach Kremla Putin miał zainteresować się 17-latką. Fakty, pół-prawdy i polityczny PR mieszają się tu jak w telenoweli. Co wiemy na temat tej relacji?
Była ulubienica Kremla znów jest na ustach Rosji — i to nie za sprawą nowego hitu. W trzyipółgodzinnym wywiadzie na YouTube „primadonna” rosyjskiej sceny skrytykowała wojnę i samego Władimira Putina. „Patriotyzm to powiedzieć ojczyźnie, że się myli” — rzuciła, a na Kremlu zagotowało się jak w samowarze. Co dokładnie powiedziała Pugaczowa i dlaczego to tak zabolało władzę?
Najpierw wezwanie do „jak najszybszego rozważenia decyzji”, teraz oskarżenie o „praktyczne działania przeciwko Białorusi”. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa najpierw (11–12 września) apelowała do Polski, by odstąpiła od zamknięcia granicy z Białorusią. 15 września podbiła ton, twierdząc, że Warszawa „zajmuje skrajnie agresywne i destrukcyjne stanowisko wobec Białorusi”, co „wylewa się w praktyczne działania”. Te wypowiedzi wpisują się w rosyjską narrację o rzekomej „eskalacji” po stronie Polski.
15 września rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że strona ukraińska „nie okazuje elastyczności ani gotowości do poważnych rozmów” o zakończeniu wojny. Utrzymywał też, że na razie nie ma warunków do kontynuowania rozmów na najwyższym szczeblu. Wypowiedź padła na tle rosnących napięć militarnych i toczącej się dyskusji o „pauzie” w kontaktach Moskwy z Kijowem.
Gdy większość z nas spała, Rosja postanowiła wedrzeć się do polskiego nieba. W nocy z 9 na 10 września nad wschodnimi województwami pojawiły się wrogie drony. Wojsko odpowiedziało ogniem, a rząd zebrał się nad ranem. Kreml znów sprawdza, ile wytrzyma NATO. Jaka była reakcja Warszawy?
Poranek w Trójce rozbrzmiewa dziś wspomnieniami. Po śmierci Katarzyny Stoparczyk, dziennikarki, której głos wychował całe pokolenia słuchaczy, stacja wprowadziła specjalne pasma – od wczesnych godzin aż po późny wieczór. To nie tylko gest żałoby, ale i manifest wartości, które tworzyły jej audycje: ciekawości, czułości i uważności na drugiego człowieka. Co dokładnie się zmienia – i na jak długo?
Rosyjski prezydent zagrał na nerwach sojuszników Ukrainy: ogłosił, że zachodnie wojska na terytorium Ukrainy „będą uzasadnionym celem”. Słowa padły w piątek we Władywostoku, dzień po tym, jak Emmanuel Macron ogłosił, że 26 państw jest gotowych wysłać na Ukrainę siły „reasekuracyjne” po zawieszeniu broni. Kto tu blefuje, a kto buduje realną dźwignię? I co to oznacza dla Warszawy?
Podczas wizyty w Chinach prezydent Rosji poruszył ważne tematy. Nie zabrakło również kwestii Ukrainy. Co ciekawe, Putin bezpośrednio zwrócił się do Zełenskiego. Wspomniał o “światełku w tunelu”, ale to nie wszystko.
Przywódca Rosji odbył podróż do Chin. Podczas konferencji prasowej poruszono temat Ukrainy, a także zadano mu ważne pytanie. Wiele osób drży z niepokoju o to, czy Putin planuje atak na Europę. W końcu padła jasna odpowiedź.
Po wizycie w Anchorage Donald Trump zapowiedział „krucjatę” przeciw głosowaniu korespondencyjnemu i maszynom liczącym głosy. Polityczny fajerwerk? Owszem. Skuteczny? To już inna historia. Zwłaszcza że – jak sam przyznał – inspirację miał mu podsunąć Władimir Putin. Sprawdzamy, co naprawdę ogłosił prezydent USA, co może zrobić prawnie i co mówią o „kopertach” twarde dane.
Po waszyngtońskim maratonie rozmów Wołodymyr Zełenski dostał dwie sprzeczne oferty: Emmanuel Macron proponuje neutralną Genewę, Władimir Putin chciałby widzieć go w innym miejscu na mapie. Brzmi jak logistyczny detal? To test, gdzie naprawdę rysuje się linia ustępstw – i czy pokój ma być ugodą, czy kapitulacją.
Żona Radosława Sikorskiego znów rozgrzała polityczną scenę. Anne Applebaum w tekście dla „The Atlantic” opisała spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce słowami, po których w Białym Domu raczej nie wybuchły oklaski. Co naprawdę napisała, jak to się ma do faktów ze szczytu i co z tego wynika dla polskiej dyplomacji?
Rozmowy o pokoju wchodzą w etap, w którym liczy się nie tylko „co”, ale i „gdzie”. Emmanuel Macron rzuca na stół neutralne terytorium i sugeruje, że najbliższe tygodnie mogą przesądzić o dalszym losie wojny.
Po uścisku dłoni na Alasce nikt nie dostał tego, czego naprawdę potrzebował. Putin – rozgłos. Trump – zdjęcia. A Ukraina? Jeszcze więcej powodów do niepokoju. W Kijowie narasta przekonanie, że Kremlowi nie chodzi o kreski na mapie, tylko o kontrolę państwa — polityczną, gospodarczą i mentalną. Pokój? Co najwyżej przerwa na przeładowanie.
Krótkie wideo z sieci robi rundę po polskim TikToku: Karol Nawrocki mówi, że rozmowa Trumpa z Putinem to „krok w dobrą stronę”, ale zaraz dorzuca lodowaty prysznic. Z Kremlem — podkreśla — rozmawia się ostro i sprawdza wszystko dwa razy. Co naprawdę stoi za tą pozornie sprzeczną narracją i jaki rachunek polityczny liczy dziś Pałac Prezydencki?
Karol Nawrocki oficjalnie został prezydentem RP. Echa zaprzysiężenia dotarły już do Rosji. Kremlowskie media zabrały głos w tej sprawie. Nie obyło się bez oskarżeń o rusofobię i wypominania mu ciążących na nim zarzutów. Zwrócono uwagę na jego krytyczne wystąpienia wobec Ukrainy, sugerując, że może wpływać na zablokowanie pomocy militarnej dla Kijowa. To jednak nie wszystko.
Donald Trump znowu odpalił bombę – tym razem dosłownie. W sieci krąży nagranie, na którym były prezydent USA grozi... zbombardowaniem Moskwy. I nie są to słowa wyrwane z kontekstu. Trump twierdzi, że powiedział to wprost jednemu z przywódców państw NATO.