Rosja wydała oświadczenie ws. Polski. To dlatego zaatakowali

Najpierw wezwanie do „jak najszybszego rozważenia decyzji”, teraz oskarżenie o „praktyczne działania przeciwko Białorusi”. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa najpierw (11–12 września) apelowała do Polski, by odstąpiła od zamknięcia granicy z Białorusią. 15 września podbiła ton, twierdząc, że Warszawa „zajmuje skrajnie agresywne i destrukcyjne stanowisko wobec Białorusi”, co „wylewa się w praktyczne działania”. Te wypowiedzi wpisują się w rosyjską narrację o rzekomej „eskalacji” po stronie Polski.
Tło konfliktu Rosja-Ukraina. To wydarzyło się w ostatnich latach
Wojna rosyjsko-ukraińska rozpoczęła się w 2014 roku, kiedy Rosja dokonała aneksji Krymu i wsparła separatystów w Donbasie. Punkt kulminacyjny nastąpił 24 lutego 2022 roku wraz z pełnoskalową inwazją na Ukrainę. Od tego momentu konflikt przybrał charakter klasycznej wojny konwencjonalnej, prowadzonej z użyciem artylerii, rakiet, lotnictwa i wojsk pancernych, ale jednocześnie pozostał silnie zakorzeniony w wymiarze hybrydowym – obejmując działania cybernetyczne, dezinformacyjne i ekonomiczne. Ukraina otrzymuje pomoc od państw Zachodu, w szczególności USA, Wielkiej Brytanii, Polski i krajów Unii Europejskiej. Wsparcie obejmuje dostawy broni, amunicji, systemów obrony powietrznej, ale także szkolenia, dane wywiadowcze oraz pomoc humanitarną. Polska stała się jednym z głównych hubów logistycznych dla transferu sprzętu wojskowego na Ukrainę, a także krajem, który przyjął miliony uchodźców. Rosja traktuje to jako bezpośrednie włączenie się Warszawy w konflikt po stronie Kijowa. W rosyjskich komunikatach dyplomatycznych, takich jak wypowiedzi rzeczniczki MSZ Marii Zacharowej, Polska bywa określana mianem państwa „agresywnego”, „destrukcyjnego” i „prowokacyjnego”. Te oskarżenia mają wymiar propagandowy: Moskwa stara się przedstawić działania defensywne i wspierające Ukrainę jako zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. W rzeczywistości to Rosja odpowiada za naruszenie prawa międzynarodowego i destabilizację regionu. W tym kontekście spór z Polską staje się jednym z elementów szerszego konfliktu – chodzi o delegitymizację państw wspierających Ukrainę, podważenie ich wizerunku i próby wywołania sporów wewnątrz NATO i Unii Europejskiej. Należy zaznaczyć, że w wymiarze praktycznym konflikt rosyjsko-ukraiński nie ogranicza się już do linii frontu – oddziałuje na gospodarki, bezpieczeństwo energetyczne i układy polityczne w całej Europie. Polska, poprzez swoją rolę i położenie geograficzne, znajduje się w centrum tych procesów.
Zagrożenie dla Polski? Ostatnie wydarzenia budzą niepokój
W pierwszej połowie września 2025 roku doszło do poważnego incydentu związanego z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez drony pochodzenia rosyjskiego. Według informacji podawanych przez polskie wojsko i media, w nocy z 9 na 10 września wykryto około 19 obiektów bezzałogowych. Część z nich została zestrzelona przez systemy obrony powietrznej, a niektóre rozbiły się na terytorium Polski. W związku z incydentem czasowo zamknięto przestrzeń powietrzną nad Warszawą i innymi miastami, co spowodowało przerwy w ruchu lotniczym. Fragmenty dronów znaleziono w różnych miejscach, w tym na terenach niezurbanizowanych, a także w pobliżu zabudowań mieszkalnych – odnotowano uszkodzenia dachów i drobne straty materialne, lecz bez ofiar w ludziach. Polska strona natychmiast poinformowała o sprawie NATO i rozpoczęła procedury przewidziane na wypadek naruszenia granic sojuszu. Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśliło, że był to zamierzony akt, a nie przypadkowe zboczenie kursu maszyn. Strona rosyjska natomiast odrzuciła oskarżenia, argumentując, że Polska nie przedstawiła wystarczających dowodów na rosyjskie pochodzenie dronów. W rosyjskich i prorosyjskich mediach pojawiły się tezy, że incydent mógł być efektem błędów technicznych, prowokacją Ukrainy lub celowym działaniem Warszawy mającym na celu eskalację sytuacji. Równolegle analitycy zwracają uwagę na zbieżność tego ataku z nasileniem działań informacyjnych w przestrzeni cyfrowej – wskazuje się na skoordynowaną kampanię dezinformacyjną mającą na celu podważenie wiarygodności polskich komunikatów i osłabienie zaufania społecznego. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego naruszenie przestrzeni powietrznej państwa NATO przez bezzałogowe maszyny jest wydarzeniem poważnym, które wymaga reakcji zarówno dyplomatycznej, jak i wojskowej. Polska zareagowała zgodnie z procedurami, a incydent stał się kolejnym przykładem tzw. testowania granic przez Federację Rosyjską – metodą znaną z wcześniejszych działań militarnych i politycznych.
Jak czytać przekaz rosyjskiego MSZ? Oświadczenie Zarachowej
11–12 września: po zapowiedzi zamknięcia granicy z Białorusią Zacharowa wzywała Warszawę do „jak najszybszego rozważenia decyzji” i ostrzegała przed „destrukcyjnymi konsekwencjami”. Cytaty przytaczały m.in. TASS i polskie media.
15 września: rzeczniczka stwierdziła, że polska „agresywna postawa” wobec Mińska „wylewa się w praktyczne działania” – to komentarz do zamknięcia granicy i szerszych środków bezpieczeństwa.
Jakie były działania Polski?
Zamknięcie wszystkich przejść z Białorusią od północy 12 września – decyzja ogłoszona przez rząd w związku z rosyjsko-białoruskimi manewrami Zapad-2025 i ryzykiem bezpieczeństwa; rozporządzenie MSWiA wskazuje, że to zawieszenie ruchu do odwołania.
Kontekst bezpieczeństwa: Zapad-2025 i wcześniejsze wtargnięcia rosyjskich dronów w przestrzeń NATO (m.in. Polski) skłoniły sojuszników do wzmocnień misji obrony powietrznej.
Dodatkowe napięcia: w tygodniu decyzji o granicy rząd informował też o zatrzymaniu białoruskiego szpiega i krokach dyplomatycznych wobec Mińska.
Zmiana akcentów, nie faktów. Po nieudanym apelu o cofnięcie decyzji (11–12.09) ton został zaostrzony (15.09): z „prośby o rozważenie” do oskarżeń o „praktyczne działania” – czyli de facto opis działań, które Warszawa jawnie uzasadnia bezpieczeństwem.
Narracja „eskalacji przez Polskę”. To stały zabieg propagandowy: przerzucenie winy za napięcia na państwo reagujące środkami obronnymi (zamknięcie granicy, wzmocnienie obrony powietrznej). Niezależne serwisy zachodnie opisują polskie decyzje wprost jako reakcję na ćwiczenia i incydenty.


































