Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > KOSZMAR na pokładzie samolotu LOT! Natychmiast zarządzono awaryjne lądowanie
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 12.10.2025 11:53

KOSZMAR na pokładzie samolotu LOT! Natychmiast zarządzono awaryjne lądowanie

Samolot LOT
Dawid Wolski/East News

Tragedia na pokładzie samolotu LOT poruszyła dziś fanów lotniczych i pasażerów linii z całego świata. Rejs LO26 z Warszawy do Nowego Jorku, obsługiwany boeingiem 787-8 Dreamliner, nie doleciał do celu – po niespełna dwóch godzinach lotu pilot obrał kurs na Kopenhagę i tam lądował awaryjnie.

Z Wawy na JFK, a jednak do Kopenhagi

Start, sobota 11 października, godz. 17:00 z Lotniska Chopina; w planie dziewięć i pół godziny lotu, przylot do Nowego Jorku o 20:20 czasu lokalnego. Wszystko wyglądało jak podręcznikowy transatlantyk: pełny wide-body, długi oddech silników, w tle film i kolacja. 

Po dwóch godzinach rutyna pękła – załoga zgłosiła sytuację medyczną, a Dreamliner obrał kurs na Kopenhagę. Tam zakończył przerwany rejs. Dla wielu to był szok: nagle „JFK” na mapkach lotu zamieniło się w „CPH”.

„Dlaczego nie Oslo?” – internauci pytają, rzecznik odpowiada

Śledzący trasę w serwisach lotniczych internauci zauważyli, że maszyna była bliżej Oslo niż Kopenhagi. Po co więc ten „skręt” na Danię? Krzysztof Moczulski, rzecznik PLL LOT, wyjaśnia: Dreamliner po starcie wciąż jest bardzo ciężki – długodystansowy lot oznacza zbiorniki pełne paliwa, a to ogranicza możliwości bezpiecznego lądowania na każdym lotnisku. Innymi słowy: nie każde „bliżej” znaczy „bezpieczniej”. 

W takiej sytuacji załoga i operacje naziemne wybierają port z odpowiednią infrastrukturą i przygotowaniem do przyjęcia szerokokadłubowca w trybie awaryjnym. W tle tego dramatu są też twarde parametry, jak maksymalna masa do lądowania – tajemnica brzmi technicznie, ale sprowadza się do jednego: bezpieczeństwo jest pierwsze.

Jak zareagował LOT?

Linia potwierdziła zgon pasażera i odwołała się do współpracy ze służbami w Kopenhadze. Dla reszty podróżnych oznaczało to przerwę, zmianę planów i logistyczne domino: przebukowania, posiłki, noclegi – kulisy, których zwykle nie widać w cool selfie z pokładu. Takie zdarzenie zawsze uruchamia też wewnętrzny „audyt procedur”: od reakcji cabin crew (załogi pokładowej) po łączność z ośrodkiem medycznym i dyspozytorem operacji lotniczych.

Zobacz także:

Rząd potajemnie tnie świadczenie dla seniorów. Tym osobom nie będzie już przysługiwać | Biznes Info