Mąż nawet mnie już nie zauważa. To wszystko przez nią
Agnieszka i Mateusz byli niezwykle zgodnym małżeństwem. Każdy im tego zazdrościł, bo kiedy u innych pojawiały się pierwsze kłótnie i konflikty, oni ze wszystkich kłopotów wychodzili razem. Rodzinne wartości były dla nich najważniejsze, do momentu, kiedy Mateusz znalazł nową pracę. Tylko to mogło go zmienić.
Płomień ich małżeństwa zdążył już zgasnąć
Kiedy Mateusz i Agnieszka brali ślub, wszyscy zazdrościli im niezwykłej więzi , która ich łączyła. Szaleństwo, niespożytkowana energia i młodość rządziły ich życiem. Choć nie przelewało im się najlepiej, potrafili znaleźć wyjście z każdej sytuacji . Znaleźli sposób nawet na pragnienie podróżowania, bowiem kilkukrotnie wybrali się do europejskich miast, korzystając z autostopu. Nic nie mogło ich powstrzymać przed miłością .
Po kilku latach na świat przyszła ich córka , a więź pomiędzy Mateuszem i Agnieszką jeszcze bardziej się zacieśniła . Życie rodzinne było dla nich niezwykle ważne, nawet pomimo niewielkiej kawalerki, którą musieli zamieszkiwać. Choć rodzice mężczyzny oferowali im zamianę mieszkań, żeby było im łatwiej zorganizować życie we trójkę, postanowili samodzielnie postarać się o lepsze lokum .
W końcu pojawiła się ku temu perspektywa. Mateusz otrzymał ofertę pracy, dzięki której wpływy do domowego budżetu stały się nieco bardziej hojne . Po krótkim czasie para mogła pozwolić sobie na kredyt mieszkaniowy i wynieść się z ciasnej kawalerki.
Jak może z nią konkurować?
Okazało się, że praca Mateusza była największym szczęściem, jakie mogło przytrafić się jego rodzinie . Kolejne awanse przychodziły jeden po drugim, aż w końcu mężczyzna znalazł się na stanowisku dyrektora . Jednak czy to na pewno było szczęście? Choć komfort finansowy był naprawdę wysoki, to relacje rodzinne bardzo na tym ucierpiały . Mateusz o wiele więcej czasu musiał spędzać w biurze, a Agnieszka sama zajmowała się córką i przesiadywała w ładnym mieszkaniu.
Awans społeczny rodziny nastąpił niezwykle szybko, bowiem choć para dopiero urządziła mieszkanie zakupione na kredyt, już zaczęła się rozglądać za domem, za który planowała zapłacić gotówką . Agnieszka na początku bardzo się cieszyła, aż w końcu uświadomiła sobie, że to nie do końca to, czego oczekiwała od swojego życia . Praca Mateusza stała się jej największą konkurentką.
Całe dnie i noce kobieta była sama w wielkim domu, bo jej mąż był zakręcony na punkcie zarabiania dużych pieniędzy . Zdaje się, że prawdziwą ceną za drogie ubrania, ekskluzywne posiłki i atrakcje jest czas spędzony z własnym mężem. Jak tu przemówić mu do rozsądku? Mateusz ciągle puszczał mimo uszu uwagi Agnieszki i nie zamierzał zmienić swojego stylu życia, a motywował to zapewnianiem dobrego bytu ich córce.
ZOBACZ TEŻ: 27-latka zmarła tuż po porodzie. Grób Kasi przyprawia o dreszcze
To wydarzenie zmieniło Mateusza na zawsze
I tak mijały kolejne lata, w których Agnieszka wracała do pustego domu , bo jej mąż znów wziął nadgodziny. Jedyną osobą, z którą mogła porozmawiać, była dorastająca córka. Z Mateuszem wychodziła tylko na imprezy służbowe, na których wcale nie bawiła się dobrze i tylko odliczała czas do potencjalnego powrotu do domu. W pewnym momencie Agnieszka zauważyła, że już nawet nie lubi swojego męża. A dokładniej nie lubi tego, kim się stał .
Po powrocie z jednego z bankietów mężczyzna włączył telefon, a w jego oczach pojawiło się przerażenie . Na ekranie zobaczył kilka nieodebranych połączeń od swojej mamy. Od razu oddzwonił, aby dowiedzieć się, o co chodziło.
- Halo, mamo? Coś się stało? Co z tatą? Przestań płakać i mów jak człowiek!
- Zabrali go do kostnicy...
Okazało się, że ojciec Mateusza zmarł z powodu udaru mózgu . Przez kilka kolejnych dni para żyła jak we śnie. Matka mężczyzny zamieszkała u nich, aby nie przebywała sama w pustym mieszkaniu, a Mateusz zajął się organizacją uroczystości pogrzebowej . Zdawało się, że nie do końca dociera do nich istota tragedii, z którą mają do czynienia.
Refleksje Mateusza zmieniły jego życie
Minął tydzień od pogrzebu ojca Mateusza, kiedy ten postanowił wcześniej opuścić swoje biuro . Dojechał do domu, w którym nie zastał ani swojej żony , ani córki. Kiedy Agnieszka wróciła do domu, zastała swojego męża w tragicznym stanie targających nim emocji.
Tata nie żyje... O Boże, co ja teraz pocznę?!
W Mateuszu coś pękło. Zanosił się płaczem i wtulił się w ramię żony . Przez kolejne kilka minut nie był w stanie się uspokoić. Strata dotarła do niego i uderzyła z kilkukrotną siłą. W końcu zebrał się na to, aby wyrazić, to co czuje .
Wiesz, ojciec dzwonił do mnie przed ostatnim spotkaniem. Chciał, żebym przyszedł w niedzielę na rundkę w szachy... Odpowiedziałem, że nie będę mógł, bo praca... Wiesz, co mam na myśli... A on był zaskoczony, że jestem zapracowany w taki dzień, i zapytał, czy przynajmniej moglibyśmy zagrać w scrabble we trójkę z Zuzią. A ja mu odpowiedziałem: „Nie mam czasu, tato, na takie bzdury”. Rozumiesz, Aga? Powiedziałem mu „na takie bzdury”! To powiedziałem do własnego ojca!
To wydarzenie zmieniło Mateusza raz na zawsze . Strata ojca tak nim wstrząsnęła, że zdecydował się odpuścić pracę. Wziął urlop i postanowił podjąć się terapii , aby znów nauczyć się żyć ze swoją rodziną.
Źródło: polki.pl