27-latka zmarła tuż po porodzie. Grób Kasi przyprawia o dreszcze
27-letnia Kasia miała przed sobą całe życie. Wraz z ukochanym mężem, Pawłem, z niecierpliwością czekali, aż ich rodzina się powiększy. Niestety kobieta nie dożyła nawet pierwszych urodzin synka. Zmarła tuż po porodzie, co było dla wszystkich jej bliskich ogromnym ciosem. Kolejnym było to, co stało się z jej grobem. Gdy mąż pojawił się na cmentarzu, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Mogiła była kompletnie zrujnowana.
Sielankę rodziny przerwała przedwczesna śmierć
Kasia i Paweł byli świeżo upieczonym małżeństwem, które planowało powiększyć rodzinę. Na co dzień mieszkali i pracowali w Szwecji, jednak w lipcu 2023 roku zdecydowali się spędzić wakacje w Polsce, w gronie najbliższych. 27-letnia Kasia była wówczas w ciąży. Lada dzień na świecie miał pojawić się upragniony synek pary. Niestety ostatniego dnia ich pobytu w rodzimym kraju, stało się nieszczęście. Mimo iż ciąża kobiety przez cały czas przebiegła prawidłowo, a ona regularnie odwiedzała ginekologa, poród rozpoczął się za wcześnie.
27-letnia Kasia trafiła do Regionalnego Szpitala w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie). Tam lekarze zdecydowali o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. Na świat przyszedł Wiktor, którego mama zdążyła jeszcze przytulić i powiedzieć mu, że go kocha. Zaraz potem stan Kasi pogorszył się, trafiła na OIOM, gdzie zmarła. Dla jej bliskich to był szok.
Miał dość tego koszmaru. Ukrył kamerę przy grobie teścia, gdy zobaczył nagranie, nie mógł uwierzyć Widok grobu Grzegorza Borysa tuż przed świętami zupełnie zdumiewa. Jeden szczegół przykuwa wzrok gapiów. Zasłużył na to?Zdrowa kobieta poszła urodzić dziecko i wywieziono ją ze szpitala w trumnie – podkreśliła teściowa 27-latki w rozmowie z “Faktem”.
27-latka zmarła po porodzie. Jej mąż nie potrafi się z tym pogodzić
Rodzina Kasi jest w posiadaniu dokumentów, z których wynika, że podczas cesarskiego cięcia lekarze przecięli tętnicę biodrową i moczowody, wskutek czego doszło do krwawienia i niewydolności. Prokuratura Regionalna w Szczecinie prowadzi postępowanie w kierunku "bezpośredniego narażenia na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" oraz "nieumyślnego spowodowania śmierci" 27-latki. Niestety nawet rozwiązanie tej sprawy nie sprawi, że rodzinie cokolwiek będzie w stanie wynagrodzić tak wielką stratę.
Niestety nie jest to koniec przykrych wydarzeń, które dotknęły rodzinę Kasi. Jej mąż Paweł codziennie odwiedza ją na cmentarzu. Mężczyzna modli się przed grobem ukochanej, rozmawia z nią, spędza nad jej mogiłą długie godziny. Miejsce, w którym spoczęły szczątki jego ukochanej, ma dla niego szczególne znaczenie. Niestety grób został całkowicie zniszczony. Gdy Paweł dokonał tego porażającego odkrycia, nie mógł uwierzyć własnym oczom.
ZOBACZ TEŻ: Dziecko zobaczyło na cmentarzu ducha? Nagle zaczęło machać i patrzeć w jednym kierunku
Mężczyzna dokonał porażającego odkrycia na grobie ukochanej
27 lutego mąż Kasi udał się na cmentarz, by jak co dzień spędzić trochę czasu z ukochaną. Bardzo trudno było mu się pogodzić z odejściem żony, dlatego rozmowa z nią, mimo jej śmierci, jest dla niego bardzo ważna. Gdy jednak stanął przed jej nagrobkiem, przeżył szok. Mogiła została doszczętnie zniszczona!
Spłonął nagrobek Kasi. Spaliło się wszystko, włącznie z krzyżem. Syn codziennie chodzi do Kasi i tam były tylko elektryczne znicze. Mam całkowitą pustkę w głowie. Jak żyję, to o takim przypadku nigdy nie słyszałam – powiedziała w rozmowie z “Faktem” teściowa Kasi.
Rodzina oraz znajomi są kompletnie załamani tym, co się stało.
Aż łzy same się cisną. Przytulam rodzinę i życzę, by zła karta w końcu się odwróciła? Czy zły los da spokój tej rodzinie? – piszą na łamach “Faktu” przyjaciele rodziny.
Co doprowadziło do tej strasznej tragedii? Strażacy z OSP Rymań, którzy interweniowali na miejscu, podzielili się z dziennikarzami “Faktu” swoimi podejrzeniami. Wszystkiemu winne mają być eklektyczne znicze.
Baterie od wilgoci i nagrzania są zdolne do samozapłonu. Taka jest nasza prawdopodobna przyczyna. Chyba, że rodzina ma przesłanki, by sądzić inaczej. Mieliśmy taki przypadek, że stojący na grobie znicz na baterie się stopił, szczęśliwie nie doszło do pożaru – dodają.
źródło: Fakt