Tak przebiegła ostatnia rozmowa Izabeli. Jej mąż ujawnił szczegóły
Sprawą zaginięcia Izabeli Parzyszek już od ponad tygodnia żyje cała Polska. Sprawa wygląda tak, jakby kobieta dosłownie zapadła się pod ziemię. Został po niej tylko porzucony na A4 samochód, w którym znajdował się jej telefon. Tuż przed zniknięciem 35-latka kontaktowała się za pośrednictwem komórki ze swoim ojcem. Mąż Izabeli ujawnił, jak dokładnie przebiegła tamta rozmowa. Jeden szczegół od razu zwraca uwagę.
Poszukiwania Izabeli Parzyszek trwają od ponad tygodnia
35-letnia Izabela zniknęła 9 lipca 2024 roku w tajemniczych okolicznościach, na autostradzie A4. Kobieta zatrzymała się na poboczu, ponieważ miał zepsuć się jej samochód. Przez to nie dojechała do Wrocławia, gdzie miała odebrać swojego ojca ze szpitala. Co więcej, krótko po tym przepadła, porzucając swój samochód na poboczu ruchliwej drogi. W aucie został tylko jej telefon. Do teraz śledczym nie udało się ustalić, co stało się z poszukiwaną Izabelą.
Poszukiwania 35-latki trwają już tydzień, a w sprawie wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Nie wiadomo, w którym kierunku udała się Izabela, czy poszła pieszo, a może wsiadła do samochodu kierowcy, który mógł zatrzymać się, widząc, że ma kłopoty z autem? Policja cały czas analizuje fakty dotyczące tej sprawy. Jednym z nich, które udało się ustalić, jest przebieg ostatniej rozmowy telefonicznej, którą wykonała kobieta. To ważna poszlaka, która budzi wiele wątpliwości.
Policja ponownie przeszukiwała miejsce zniknięcia Izabeli Parzyszek
Wiadomo, że kobieta zniknęła nieopodal ruchliwej drogi, a mimo to policja wciąż nie otrzymała nagrania od kierowców, które pomogłoby ustalić, do dokładnie się z nią stało. Niedługo po tym, jak zgłoszono zaginięcie 35-latki, policja dokładnie przeczesała ten teren, jednak nie natrafiono tam na żaden istotny ślad. Tymczasem w sobotę 17 sierpnia śledczy znów przeszukali miejsce zaginięcia, tym razem ze specjalnie wyszkolonymi psami, które potrafią podjąć trop nawet po upływie 2 miesięcy od zniknięcia. Dlaczego funkcjonariusze nagle zdecydowali się na taki krok?
Penetracja wstępna może pokazywała, że ta dana osoba schodziła z drogi - spekulował dr Paweł Moczydłowski w rozmowie z TVN24.
Inny specjalista dodał, że jest to punkt zaczepienia dla dalszych poszukiwań.
Jest to punkt wyjścia do podjęcia jakichkolwiek działań, podjęcia poszukiwań - podkreśla Maciej Szuba, były komendant policji w Poznaniu.
ZOBACZ TEŻ: “Otrzymałem sygnały, że była widziana”. Będzie przełom w poszukiwaniach Izabeli?
Tak Izabela zachowywała się tuż przed zniknięciem. Mąż ujawnił kulisy jej ostatniej rozmowy
Wiadomo, że ostatnią osobą, z którą kontaktowała się zaginiona Izabela, był jej ojciec, którego miała odebrać ze szpitala. Kobieta poinformowała go, że nie da rady po niego przyjechać, ponieważ zepsuł się jej samochód. W toku śledztwa ujawniono jednak, że pojazd wcale nie był nieprawny, ponieważ przyjaciele 35-latki, którzy pojawili się na miejscu, wsiedli do niego i odjechali nim, gdy nie zastali jej na miejscu.
Czy to możliwe, by poszukiwana kobieta kłamała o awarii? Policjanci zastanawiają się nad wszystkimi opcjami, a śledztwo wciąż trwa. Tymczasem mąż Izabeli, Tomasz Parzyszek, ujawnił w rozmowie z mediami dokładny przebieg ostatniej rozmowy telefonicznej żony. Odbyła się ona ok. godz. 18:30.
Była załamana awarią samochodu, ale wydawała się spokojna – powiedział mężczyzna.
Uwagę zwraca fakt, że Izabela brzmiała na “załamaną” awarią auta, a jednocześnie była spokojna. Przypomnijmy, że sama nie wezwała pomocy drogowej, tylko poprosiła o to ojca dużo później, podczas kolejnej ich rozmowy przez telefon. W tym przypadku prawdopodobny wydaje się scenariusz, że kobieta kłamała, ponieważ samochód był sprawny. Nie są to jednak oficjalne doniesienia.