"Zakredytowałam się na wesele córki. Do dziś spłacam dług. A ona zrobiła coś takiego"
“Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Moja jedyna córka przybiegła w podskokach i powiedziała to jedno zdanie, które przeklinam w myślach do tej pory ”Mamo, wychodzę za mąż". Może to nie byłoby tak straszne, gdyby nie to, że Wiktoria i jej ukochany kosztami wesela zdecydowali podzielić się na pół. A ona nawet nie pracowała! Zmroziło mnie, kiedy odkryłam, że za gości z naszej rodziny i jej wymyślną suknię będą musiała zapłacić ja…" - pani Janina opisała w sieci swoją historię.
"Moja jedyna córka miała wyjść za mąż"
"Kochałam moją jedyną córkę nad życie, a kiedy 5 lat temu mój mąż przegrał walkę z rakiem, Wiktoria stała się całym moim światem. Niebawem nasza rodzina miała się jednak powiększyć… o jej męża. Będę szczera, po taty dziewczyny nie przelewało nam się. Przez moment chciałam nawet sprzedać nasz piękny dom, który i tak ledwo byłam w stanie utrzymać i kupić jakieś mniejsze mieszkanie. Z racji na pamięć o moim ukochanym nie potrafiłam jednak tego zrobić.
Kiedy córka pewnego dnia wparowała do domu cała w skowronkach i pokazała mi pierścionek zaręczynowy, moja radość trwała ułamek sekundy. Potem dotarło do mnie, że połowę kosztów jej wesela będę musiała ponieść ja. Wiktoria od zawsze marzyła o hucznym przyjęciu. Na nic zdały się moje delikatne sugestie, że może dobrze byłoby zaprosić tylko najbliższą rodzinę i ograniczyć ilość znajomych. Ona nawet nie chciała o tym słyszeć, a moje oszczędności topniały z dnia na dzień na jej wydumki!"
"Zakredytowałam się na wesele córki. Przecież to raz w życiu..."
"Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że pieniędzy, które przez lata zbierałam, nie wystarczy na to całe przedstawienie, jakim miało być wesele Wiktorii, a obecnie może nawet nie wystarczyć na ogrzanie naszego domu zimą przy obecnych cenach energii, wpadłam na pomysł, za który do tej pory jestem na siebie zła. Postanowiłam wziąć kredyt. Sprzedaż domu nadal nie wchodziła w grę, mimo że już niebawem miałabym mieszkać w nim sama.
Kilkadziesiąt tysięcy pożyczki pomogło mi zrealizować marzenie córki, jednak kiedy musiałam zacząć spłacać kredyt, a wszystko poszło do góry, nie było kolorowo. Wesele Wiktorii i Filipa było jak z bajki, ale ja nie potrafiłam cieszyć się ich szczęściem. Ciągle miałam z tyłu głowy, że te dekoracje są niepotrzebne, przystawki także, a sala mogłaby być dużo tańsza.
Mimo że świeżo upieczony mąż mojej córki kwalifikował się do bycia panem idealnym na początku ich relacji, szybko okazało się, że wiele ich różni. Zaczęły się kłótnie. Potem posypało się wszystko, a ja zostałam z pożyczką do spłacenia."
"Jak ona mogła mi to zrobić?!"
"Doskonale pamiętam ten dzień. Obudził mnie dźwięk dobijania się do drzwi. Dzwonek do drzwi zepsuł się już dawno temu, a mnie nie było stać na jego naprawę. Wyszłam wystraszona w szlafroku, by zastać na drzwiami zapłakaną Wiktorię. “To koniec, nie chce go znać, rozumiesz mamo?! Ten człowiek dla mnie nie istnieje…” - krzyczała przez łzy. Okazało się, że Filip ją zdradził.
Co było w tym najśmieszniejsze? Nie zdążyłam spłacić kredytu za ich ślub i wesele, a już musiałam się zapożyczyć u siostry, żeby córka mogła wziąć rozwód. A ona?! Załatwiła mnie koncertowo. Wyjechała za granicę do pracy i mimo że obiecała mi, że pomoże mi spłacać długi, właśnie wybierała się na kolejne wakacje z kolejnym facetem… Bezczelna gówniara!"
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij wiadomość na redakcja@lelum.pl