Wolałam dać prezent jej niż własnej matce. Jej serce zasługuje na wiele więcej
Karina i jej siostra Urszula nie miały łatwego dzieciństwa. Bardzo przeżyły rozwód rodziców oraz fakt, że oboje byli zapracowani do tego stopnia, że nie spędzali z nimi nawet świąt, nie wspominając o wspólnych wakacjach. Dziewczyny miały oparcie tylko w jednej osobie, która w dodatku nie była ich krewną. Pani Ewa, opiekunka, wychowywała je niczym własne córki. Gdy Karina dowiedziała się o jej chorobie, postanowiła natychmiast działać. Podarowała kobiecie niesamowity prezent. Jak wówczas zareagowała jej matka?
Trudna relacja z matką zaowocowała rodzinnym konfliktem
34-letnia Karina postanowiła poszukać wsparcia na anonimowym forum internetowym. We wpisie, który opublikowała, wyjaśniła, że straciła kontakt z własną matką. Historia, która skryje się za tym zdarzeniem, jest niebywale poruszająca. Już na samym początku internautka zaznaczyła, że nigdy nie miała ze swoją rodzicielką bliskiego kontaktu. Podobnie jak jej siostra Urszula — w dzieciństwie były dla siebie jedynym wsparciem.
Matka nigdy nie miała dla nas czasu. Liczyła się tylko praca i prowadzenie interesu. Choć nigdy mi tego nie powiedziała, czułam, że żałowała, że mnie urodziła. Pojawiłam się na świecie w najbardziej decydującym momencie jej kariery, więc nawet gdy 2 lata później urodziła moją siostrę, podświadomie wiedziałam, że to ja jestem winna wszystkiemu, co najgorsze – zwierzała się.
Jej sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, gdy rodzice wzięli rozwód. Wówczas czuła, że spędza z nimi jeszcze mniej czasu, niż kiedykolwiek. W tym momencie w ich życiu pojawiła się pani Ewa, 45-letnia opiekunka do dzieci. Siostry bardzo szybko nawiązały z nią bliską relację.
Mąż mnie zdradził z 20 lat młodszą. Załatwiłam go po mistrzowsku "Przyłapałam męża pod prysznicem. Był sam, ale widok ściął mnie z nóg"Wolała utrzymywać kontakt z opiekunką, niż własną matką
Pani Ewa dawała nam wszystko, czego brakowało nam od rodziców: wsparcie, troskę i bezwarunkową miłość. Nawet jako dzieci potrafiłyśmy to docenić – zapewniała internautka.
Kobieta dodała, że razem z siostrą bardzo zżyły się z kobietą i kiedy ta zakończyła pracę u nich, czuły się tak, jakby straciły ukochaną babcię. Lata mijały, a każda z nich zaczęła skupiać się na rozwijaniu własnego życia i kariery. W tym czasie kontakt z ich matką jeszcze bardziej się pogorszył.
Obie miałyśmy do niej uraz. Spędzałyśmy razem święta, ale ani ja, ani Ula, nie czułyśmy presji, by częściej odwiedzać matkę w jej domu.
Podczas świąt Wielkanocnych kobiety natknęły się nagle na ich opiekunkę z dzieciństwa, panią Ewę. Kobieta wracała akurat z kościoła. Siostry przeprowadziły z nią uprzejmą rozmowę, po czym dały zaprosić się na herbatę. Okazało się, że ich niania spędza święta samotnie. Nigdy nie doczekała się dzieci, nie stanęła nawet przed ołtarzem. Na starość została sama, co bardzo poruszyło Karinę. Internautka obiecała, że będzie odwiedzać ją częściej.
ZOBACZ TEŻ: "Moja przyjaciółka zabrała mi męża". Po latach się “odwdzięczyłam”
Matka zrobiła jej ogromną awanturę
Podczas jednej z wizyt u pani Ewy, kobieta odkryła, że jej opiekunka jest chora na nowotwór. Te wieści kompletnie ją załamały. Postanowiła, że bezinteresownie jej pomoże.
Robiłam dla niej zakupy, zabierałam na chemię. Dbałam o nią tak, jak ona robiła to w dzieciństwie. Moja siostra nie miała tyle wolnego czasu, jednak bardzo popierała moją decyzję. Gdy powiedziałam jej, że zamierzam kupić pani Ewie wycieczkę do Włoch na urodziny, dołożyła się do prezentu, abym mogła polecieć razem z nią – pisze Karina.
Wzruszona staruszka początkowo nie chciała przyjąć prezentu, jednak ostatecznie kobieta przekonała ją, że powinny razem wyjechać. Pani Ewa nigdy wcześniej nie była za granicą, w dodatku internautka obawiała się, że zostało jej niewiele czasu. Wierzyła, że wspólnym wyjazdem wynagrodzi dawnej opiekunce to, ile ta włożyła troski i serca, by wychować ją oraz jej siostrę.
Do wyjazdu zostały 2 dni. Podczas pakowania walizek w mieszkaniu Kariny niezapowiedzianie pojawiła się jej matka. Kobieta wiedziała, że to oznacza tylko jedno: kłopoty. Nie pomyliła się. Okazało się, że Urszula przez przypadek napomknęła rodzicielce o wyjeździe z pani Ewą.
Ty chyba kompletnie zwariowałaś, dziewczyno! Ze starą, zupełnie obcą babą będziesz się szlajać? – krzyczała.
Dodała, że córka powinna najpierw ją zabrać na zagraniczną wycieczkę. Karina nie miała jednak żadnych wątpliwości. Stanęła w obronie opiekunki, która okazała jej więcej miłości i troski niż matka. Słysząc to, wyszła, obrażona. Od tamtego momentu internautka nie miała z nią żadnego kontaktu. Zastanawia się, czy dobrze zrobiła, przedkładając relację z dawną opiekunką nad własną rodzinę.
Jak uważacie?
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij wiadomość na [email protected]