"Znalazłam w spodniach męża paragon. To był koniec"
Renata od jakiegoś czasu mierzyła się z chłodem i dystansem ze strony swojego męża Roberta. Zdawała sobie jednak sprawę, że mężczyzna może być zwyczajnie przepracowany, w ich życiu działo się wtedy wiele. Prozaiczna czynność, jak sprawdzanie kieszeni przed praniem, doprowadziła ją do informacji, o której w życiu by nie pomyślała. Całkowicie się załamała.
Renata spokojnie spędzała ten wieczór
Trwał jeden ze zwykłych wieczorów, jakich Renata miała wiele. Powoli zaczynała przeglądać pranie, sortowała i układała je. Spodnie Roberta, jej męża, leżały na wierzchu. Renata zabrała się za standardowa czynność — sprawdzenie kieszeni, czy nie zostawił w nich jakiejś monety, chusteczki czy kluczy.
Przez lata była to była jej rutyna. Nigdy nie spodziewała się znaleźć tam czegoś, co zmieniło jej życie w ciągu ułamku sekundy. Dowiedziała się zupełnie przypadkowo.
Renata znalazła w kieszeni męża tajemniczy paragon
Kiedy jej dłoń natrafiła na coś papierowego, myślała, że to rachunek za paliwo albo jakiś bilecik parkingowy. Jednak kiedy wyciągnęła kwitek, zamarła. Był to paragon z restauracji, ale nie z takiej, jaką kiedykolwiek odwiedzali razem.
Nazwa lokalu była jej zupełnie obca, lokalizacja znajdowała się aż na drugim końcu miasta. Spojrzała szybko na datę i godzinę – skojarzyła, że był to wieczór, który dobrze pamiętała. Zirytowała się wtedy, bo Robert znowu mówił, że pracuje nad ważnym projektem i po raz kolejny wróci późno. Nic nie budziło wtedy jej podejrzeń. Teraz tylko jeden rzut oka wystarczył, żeby zrozumiała, jak bardzo się myliła. W moment połączyła wszystkie kropki i już wiedziała, że to koniec jej małżeństwa.
Przez resztę dla Renata czekała jak na szpilkach, aż Robert wróci z pracy. Wylała morze łez, myśląc tylko o tym, czym zasłużyła sobie na takie traktowanie. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie skrzywdził. Wiedziała, że jej małżeństwo nie jest idealne, jednak nie sądziła, że jej mąż kiedykolwiek posunie się do zdrady. Gdy znalazła paragon i zrozumiała, co Robert robi za jej plecami, poczuła, że cały świat jej się zawalił.
Skonfrontowała męża. Do wszystkiego przyznał się z płaczem
Minęło kilka godzin i kobieta uspokoiła się. Czuła, jak smutek zastępuje rosnąca złość. Gdy jej mąż wrócił do domu, była gotowa na konfrontację. Ze stoickim spokojem powiedziała mu, co znalazła, i że to koniec ich małżeństwa. Mężczyzna początkowo zaprzeczał, jednak kiedy żona pomachała mu paragonem przed nosem, pękł.
Skarbie, przepraszam! Wiesz dobrze, że tylko ty się dla mnie liczysz. To była głupia, biznesowa kolacja, to nic nie znaczyło! - zarzekał się.
Z jego oczu popłynęły łzy. Na Renatę podziałały one jak płachta na byka.
Ładny mi biznes! Spakuj walizkę i wyjdź, nie chcę cię nigdy więcej widzieć!
Tego samego wieczora, gdy mąż już zabrał z mieszkania swoje manatki, Renata wykąpała się, umalowała, założyła swoją najdroższą sukienkę i wyszła na miasto. Udała się do modnej restauracji, zabierając sama siebie na randkę. Gdy zapłaciła i dostała paragon, tylko gorzko się uśmiechnęła.