Chorzy na środku ulicy. Obrazki z Nysy przypominają wojnę
Dziś fala kulminacyjna powodzi powoli wdziera się do Wrocławia, ale to nie znaczy, że problemy miejscowości, przez które przeszła wcześniej, już się skończyły. Wręcz przeciwnie, dopiero po ustąpieniu wody, realnie widać skalę problemu. Tak jest w Nysie, w której jest ogromnym problem z chorymi.
Szpital w Nysie zalany
Heroiczna mobilizacja mieszkańców Nysy sprawiła, że udało im się umocnić wały i tym samym ochronić całe miasto od zalania. Niestety, nie dało rady zabezpieczyć wszystkich miejsc. Szczególnie zagrożony zalaniem był miejscowy szpital. Tam woda wdarła się już 15 września.
Po sieci krążyły nagrania i zdjęcia, które pokazywały niszczycielską siłę żywiołu. Woda wdzierała się przez zamknięte drzwi, zalewając w zasadzie całą pierwszą kondygnację budynku. Chorych trzeba było natychmiast ewakuować.
Szpital w Nysie nie nadaje się do użytku
Woda ostatecznie ustąpiła z nyskiego szpitala, ale zdjęcia i filmy ukazujące ten fakt, wcale nie są mniej dramatyczne od tych z momentu powodzi. Ukazują bowiem dramatyczną skalę strat placówki medycznej. Lokalne władze przyznały, że ta kompletnie nie nadaje się do użytku. Przywrócenie jej do stanu, w którym będzie mogła przyjąć chorych, może potrwać nawet kilka tygodni.
Część chorych została już przetransportowana do pobliskich szpitali , które powódź oszczędziła. Osób potrzebujących będzie jednak przybywało, więc miasto musi mieć działającą placówkę medyczną. Tu na pomoc przyszło wojsko.
Szpital polowy w Nysie
Na jednym z nyskich parkingów rozstawiono szpital polowy. Ten w połączeniu ze zniszczeniami tworzy obrazek do złudzenia przypominający wojnę. Placówka od dziś już funkcjonuje i przyjmuje potrzebujących.
Mieszkańcy są wdzięczni, ale w sieci słusznie zaznaczają, że to miejsce jest dobre tymczasowo, póki pogoda jest jeszcze w miarę ciepła. Przy ochłodzeniu warunki dla chorych będą wręcz spartańskie. Dlatego więc tak ważne jest jak najszybsze wyremontowanie budynku szpitala.