"Jak stanął ze mną przy ołtarzu, dałam mu w twarz i uciekłam"
Kiedy Kamila zobaczyła Darka na ślubnym kobiercu, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Całe dotychczasowe marzenia i plany legły w gruzach. Była pewna, że to prawdziwa miłość jej życia. Teraz nie wie, jak pozbierać się po incydencie, który zgotował pan młody na ich własnym ślubie.
To była miłość jak z bajki
Poznali się na studiach. Kamila była wówczas studentką stomatologii, a on medycyny. Gdy tylko się zobaczyli, między nimi zaiskrzyło. Nie brakowało im wspólnych tematów, rozmowy toczyły się same, a namiętność nie pozwalała im opuszczać sypialni. Przyszłość rysowała się we wspaniałych barwach — oboje z dobrym wykształceniem, młodzi i atrakcyjni, chcieli śmiało iść przez życie razem.
Nie czekali ze ślubem. Darek oświadczył się Kamili 3 miesiące po tym, jak się poznali. Rok później mieli być już małżeństwem. Wszystko było doskonale zaplanowane, młodzi i ich rodziny nie posiadały się z radości. Wydawało się, że to wszystko zakończy się iście sielankowo. Ale los nie był łaskawy wobec Kamili.
Dzień zaślubin zweryfikował ich relację
Dzień przed ślubem Kamila spędziła swoje ostatnie chwile jako panna ze swoimi przyjaciółkami. Chciała zabawić się w kobiecym towarzystwie nad jeziorem, nie myśląc już o troskach i zmęczeniu, jakie spowodowało przygotowywanie do wesela. Wyluzowała się i dała się ponieść zabawie, nie myśląc o tym, że następnego dnia może wydarzyć się coś przykrego.
W tym samym czasie na swoim wieczorze kawalerskim bawił się również Dariusz, który nie szczędził sobie alkoholu. Jego koledzy uznali, że świetnym pomysłem będzie przejażdżka do klubu nocnego z dawnymi znajomymi z czasów szkolnych. Jak postanowili, tak zrobili i już po godzinie na miejscu pojawiła się zaproszona grupa. Wśród nich była Marta — dawna przyjaciółka Darka. Impreza z pewnością nie zakończyła się tak, jakby życzył sobie tego Dariusz, ale on stracił już nad sobą kontrolę, kompletnie zapominając o tym, że jutro bierze ślub. Był na tyle pijany, że zaprosił Martę do jego mieszkania i spędził z nią noc.
ZOBACZ TEŻ: Teściowa poprosiła mnie o pożyczkę, nie mieści się w głowie, co kupiła
Jeden szczegół, który spowodował koniec bajki
Kamila i Darek tradycyjnie spędzili poranek przed ślubem osobno. Pan młody miał nie zobaczyć swojej narzeczonej w białej sukni aż do momentu jej pojawienia się przed ołtarzem. Kamila tego dnia była niezwykle spokojna, przekonana o swoim szczęściu. Każdy detal uroczystości był dopięty na ostatni guzik, nie musiała się niczym rozpraszać, poddała się wyjątkowej chwili.
Darek czekał już na ołtarzu, wpatrując się w swoją przyszłą żonę, która już zmierzała ku niemu, aby złożyć sobie uroczystą przysięgę. Kiedy spojrzeli na siebie, ich oczy błysnęły, byli sobą zachwyceni. W pewnym momencie Darek poluzował kołnierzyk, aby trochę ochłonąć w stresie. Oczom Kamili ukazała się wówczas pokaźna malinka.
Oszołomiona Kamila uderzyła narzeczonego w twarz i uciekła, wprawiając wszystkich w osłupienie. Kiedy Dariusz zorientował się, co się właściwie wydarzyło było już za późno. Chwilowa utrata kontroli nad zachowaniem przekreśliła całe życie. Uświadomił sobie, że naprawdę ją kochał. Kamila nie słyszała już jego błagań i próśb o powrót. Postanowiła wyjechać za granicę, aby ułożyć sobie życie na nowo po ciosie, który otrzymała. Wiedziała, że już nigdy nie zobaczy w innym mężczyźnie tego, co zobaczyła w Darku, jednak nigdy nie przebaczyła mu zdrady.