"Moja noga więcej nie postanie w kościele. Wszyscy patrzyli, gdy odchodziłam od konfesjonału"
Spowiedź to coraz bardziej kontrowersyjny temat, który bezpośrednio wiąże się z Kościołem katolickim. Wielu księży ocenia i krytykuje wiernych, który wyznają swoje grzechy podczas tego intymnego sakramentu. Historie ludzi, którzy doświadczyli podczas niego nieprzyjemnych sytuacji, krążą po całym internecie. Pewna kobieta, która opisała w sieci swoją historię, została wyjątkowo okrutnie potraktowana przez duchownego. Deklaruje, że przez to wydarzenie więcej nie wróci do świątyni…
Spowiedź to ważny, jednak stresujący dla wiernych sakrament
Według kodeksu prawa kanonicznego każdy wierny jest zobowiązany przynajmniej raz w roku w okresie Wielkanocy udać się do spowiedzi i przyjąć komunię świętą. Sakrament ten jest jednak owiany złą sławą i część wiernych po prostu obawia się do niego przystąpić. Wszystko przez historie osób, które zostały potraktowane przez księży w skandaliczny sposób i opisały swoje doświadczenia w sieci. Okazuje się, że część duchownych potrafi oceniać uczynki wiernych, komentować je w dosadny sposób, a nawet wprost okazywać swoje potępienie. Po takich wydarzeniach niektórzy wierni już nigdy nie wracają do konfesjonału…
Część księży przyjmuje wiernych z otwartymi ramionami, spowiada ich dyskretnie i z poszanowaniem godności. Inni niestety nie przepuszczą okazji, by pouczyć, a czasem nawet obrazić. W podobnej sytuacji znalazła się pani Beata, która opisała swoją historię w sieci ku przestrodze. Duchowny, z którym miała do czynienia, potraktował ją tak, iż deklaruje, że już nigdy więcej nie pojawi się w kościele.
Udała się do spowiedzi i gorzko się rozczarowała
W swoim internetowym wyznaniu pani Beata wytłumaczyła, że do spowiedzi starała się chodzić raz w roku, w okresie Wielkanocy. W ten sposób wypełniała swój katolicki obowiązek , choć nie wszyscy księża patrzyli na to przychylnie. Dodała, że różni duchowni nie raz wytknęli jej, że powinna spowiadać się częściej. Nie kryła, że ten fakt lekko ją irytował, jednak nie zmieniła swojego postępowania, gdyż nie czuła wewnętrznej potrzeby, aby częściej opowiadać o swoich grzechach.
Ostatni raz, gdy pani Beata udała się do spowiedzi, będzie wspominać do końca życia. Sakrament zmienił się w wyjątkowo nieprzyjemne przesłuchanie…
Trudno jest otworzyć się przed zupełnie obcym człowiekiem i wyznać mu wszystkie swoje problemy. Starałam się na co dzień postępować według przykazań, ale jak każdy, niewiniątkiem to nie byłam. Mimo to po raz kolejny opowiedziałam księdzu o swoich grzechach i wyraziłam skruchę. Jak się okazało, to nie wystarczyło – pisze internautka.
Okazało się, że duchowny zwrócił szczególną uwagę na fakt, że pani Beata nie chodzi do kościoła co niedzielę. Skarcił ją, dodając, że popełnia grzech ciężki. Kobieta była w szoku.
ZOBACZ TEŻ: “Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Ksiądz był spanikowany”
Ksiądz wygłosił reprymendę tak, że słyszeli wszyscy wokół
Internautka przyznała, że często jej udać się na mszę w każdą niedzielę, ponieważ jako pielęgniarka ma bardzo niestandardowe godziny pracy. Często po wyczerpującym dyżurze nie miała siły udać się do kościoła , a czasem nie było to w ogóle możliwe, gdy zmiana wypadała akurat w “dzień święty”. To właśnie dlatego, gdy ksiądz ją upomniał, postanowiła się jakoś wytłumaczyć.
Odpowiedziałam, że jestem szczerze zdziwiona, bo jak ktoś coś ukradnie, czy kogoś zabije, to też ma grzech ciężki. Czy to znaczy, że ja popełniam tak samo poważne wykroczenie, opuszczając niedzielną mszę świętą? Według księdza — tak. Bo podobno wtedy zadaję Jezusowi wielki cios. Nie mogłam zupełnie przyjąć tego do wiadomości. Naprawdę mnie to zdenerwowało, ale chciałam kulturalnie omówić to z kapłanem. On już potem w ogóle nie dał mi dojść od głosu – skarży się pani Beata.
Duchowny nie starał się trzymać nerwów na wodzy tak jak ona. Głośno, tak, że słyszeli to ludzie poza konfesjonałem, stwierdził, że nie powinna dyskutować i z pokorą uznać swoją winę.
Tego było już za wiele. Wstałam i odeszłam. Czułam na sobie mnóstwo spojrzeń, wszyscy patrzyli, gdy odchodziłam od konfesjonału. Po tej sytuacji obiecałam sobie, że moja noga więcej nie postanie w kościele – podsumowuje kobieta.
Dodała, że nigdy wcześniej nie najadła się tyle wstydu, przez co tamta spowiedź odcisnęła piętno na jej zdrowiu psychicznym.
Dobrze postąpiła?
Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij wiadomość na redakcja@lelum.pl