"Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Ksiądz był spanikowany"
Wizyta duszpasterska może obfitować w wiele negatywnych emocji, związanych nie tylko ze stresem z powodu skromnego datku w kopercie. To już kolejny przypadek, gdy życie spłatało parafiance podobnego figla. Podczas odwiedzin księdza doszło do czegoś, co trudno wyprzeć z pamięci nie tylko kobiecie, ale i samemu kapłanowi. Kolęda zakończyła się oczekiwaniem na pomoc!
Ksiądz z Kalisza utknął w domu parafianki
Katoliccy księża przynajmniej raz do roku starają się odwiedzić swoich wiernych w ich domach. Osoby, które decydują się przyjąć duchownego, często stresują się tym wydarzeniem. Obawiają się krępujących pytań duchownego, a także targają nimi wątpliwości dotyczące wysokości datku, który powinien znaleźć się w kopercie. Co więcej, przed każdą kolędą należy wyposażyć się w niezbędne przedmioty, do których należą: naczynie z wodą święconą, kropidło, krucyfiks, świeca oraz Biblia.
Mimo nawet najdokładniejszych przygotowań trudno jest przewidzieć wszystkie sytuacje, które mogą niespodziewanie się wydarzyć. O jednej z nich opowiedział sam duchowny w mediach społecznościowych. Kapłan spędził w domu parafianki bite 4 godziny — wszystko przez zamek w drzwiach, który nagle się zaciął. Zarówno ksiądz, jak i kobieta, zostali uwięzieni w mieszkaniu. Wejście próbowali otworzyć nawet obecni w pobliżu ministranci czy sąsiedzi, jednak nie obeszło się bez pomocy ślusarza.
Zaprosiła księdza na wizytę duszpasterską. Ta potoczyła się zupełnie nieoczekiwanie
Inna, bardzo podobna sytuacja przytrafiła się kobiecie, która podzieliła się swoją historią na anonimowym forum z wyznaniami. 55-letnia parafianka bardzo skrupulatnie przygotowała się na przyjęcie księdza. Wysprzątała dokładnie całe mieszkanie, a nawet przygotowała dla duchownego drobny poczęstunek — domową szarlotkę. Krótko po tym, jak wyjęła ciasto z piekarnika, po mieszkaniu rozległo się pukanie. Kobieta była tego dnia sama, ponieważ jej mąż pracował na drugą zmianę, jednak nie przeszkadzało jej to. Dobrze znała się z księdzem Arturem, choć pracował w jej parafii od niedawna.
Kobieta zaprosiła kapłana do środka i poprosiła, by przeszli do salonu. Chwilę porozmawiali, a następnie ksiądz pobłogosławił mieszkanie. Duchowny miał już wychodzić, ponieważ spieszył się do kolejnych parafian, jednak zapach świeżo upieczonego ciasta sprawił, że skusił się na jeden kawałek. Do tego 55-latka przygotowała herbatę. Po zjedzonym wspólnie posiłku ksiądz przeprosił kobietę i udał się do łazienki. W tym czasie parafianka wyjęła z szafki przygotowaną wcześniej kopertę z datkiem. To, co wydarzyło się dalej, sprawiło, że aż zrobiło jej się słabo.
ZOBACZ TEŻ: Ksiądz skomentował komunię syna Rutkowskiego. Chodzi o prezent
Wizyta księdza zakończyła się dzwonieniem po pomoc
Po dłuższej chwili ksiądz nieśmiało zawołał parafiankę. Kobieta nie była pewna, co się stało, dlatego podeszła pod drzwi łazienki. Wówczas okazało się, że te nie chciały się otworzyć!
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Prosiłam męża, żeby naprawił zamek w toalecie, ale on jak zwykle musiał z tym zwlekać. Kiedy ksiądz Artur poszedł do łazienki, zapomniałam mu powiedzieć, aby nie zamykał się w środku… – pisze internautka.
Kobieta musiała ze wstydem przyznać, że nie jest w stanie otworzyć drzwi, ponieważ zamek jest zepsuty. Ksiądz nie był zadowolony z tego powodu, ponieważ nie ukrywał, spieszył się do innych parafian. W wyniku tego niespodziewanego przypadku zadzwonił do pozostałych duchownych, by przedstawić im sytuację. W tym czasie 55-latka skontaktowała się z mężem. Mężczyzna nie mógł przyjechać, dlatego polecił jej zadzwonić bezpośrednio do ślusarza.
Zanim pomoc zjawiła się na miejscu, minęły 3 godziny. Kolejne kilkanaście minut ślusarz mocował się z zamkiem, jednak w końcu udało mu się otworzyć drzwi łazienki.
Do końca życia nie zapomnę tej sytuacji. Ksiądz wydawał się wręcz spanikowany tym, co stało się po kolędzie. Szybko opuścił moje mieszkanie, a mi jest tak głupio, że od tamtej pory zmieniłam parafię – podsumowała strapiona kobieta.
Postąpiła słusznie?