Polka została na Florydzie na czas huraganu. Gdy się z nią skontaktowali, aż zamarliśmy
Huragan Milton dotarł do zachodnich wybrzeży Florydy w środę o 20:30 czasu lokalnego. Żywioł swoją siłę czerpał z bardzo ciepłych wód Zatoki Meksykańskiej. Właśnie dlatego jest tak niszczycielski. Wiele osób nie chciało się ewakuować. Wśród tych, którzy zostali, jest Polka. Kiedy dziennikarzom popularnego serwisu udało się z nią skontaktować, aż zamarliśmy.
Niszczycielski żywioł jest już nad Florydą
Huragan Milton swoją ogromną niszczycielską moc czerpał z bardzo ciepłych wód Zatoki Meksykańskiej. Żywioł dwukrotnie osiągnął najwyższą piątą kategorię. Stała prędkość wiatru wynosiła nawet 330 km/godz. Towarzyszące mu powodzie i tornada sprawiły, że większość osób zdecydowała się ewakuować z zagrożonych terenów.
Kiedy huragan uderzył we Florydę, wywołał tam wiele mniejszych tornad. Jak podaje rmf24.pl, do środy wieczorem trzy biura Krajowej Służby Pogodowej w tym stanie wydały łącznie 133 ostrzeżenia o tornadach.
Z osobami, które zdecydowały się zostać w swoich domach, nie ma kontaktu
Chociaż wiele osób podjęło decyzję o ewakuacji z zagrożonych terenów , równie dużo ludzi zdecydowało się tam pozostać. Jak donosi korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, huragan przeszedł m.in. przez Sarasotę, gdzie mieszka wielu przedstawicieli Polonii Amerykańskiej.
Niestety, obecnie nie ma kontaktu z osobami, które pozostały w Sarasocie. Przejście żywiołu spowodowało, że są odcięci od świata - nie mają prądu i internetu, sieć komórkowa także nie działa.
Dramatyczna relacja Polki po przejściu huraganu
Korespondentowi RMF FM udało się skontaktować z Polką, która nadejście żywiołu przetrwała w swoim domu na przedmieściach Sarasoty. Dagmara Niedzielski w rozmowie z Pawłem Żuchowskim relacjonowała krótko, jak wyglądało przejście huraganu.
Z radością muszę powiedzieć, że mamy najgorsze za sobą. Dźwięk wiatru był taki, jakby przejeżdżał ciężarowy pociąg - mówiła kobieta.
Następnie wyjaśniła, że póki co jest odcięta od świata.
Nie mamy prądu, internetu, podłączyłam telefon pod satelitę i chyba dlatego mogę rozmawiać. Mamy świeczki, latarki, radio emergency, dzięki któremu odbieramy informacje. Nie wiem, co się dzieje na około - wyjaśniła pani Dagmara.