Justyna Steczkowska znów rozgrzała Warszawę — i bynajmniej nie koncertem. Według relacji fotoreporterów piosenkarka po wyjściu z klubu SEN na Wioślarskiej wjechała pod prąd na Wisłostradę, a chwilę później miała zignorować znak „zakaz wjazdu”, by na koniec przejechać skrzyżowanie na czerwonym. Na zdjęciach widać szare volvo i włączony kierunkowskaz, jakby miał cokolwiek usprawiedliwić manewr wbrew przepisom. Brzmi jak scenariusz? Niestety, to nie odcinek serialu, tylko reportaż z nocnej stolicy.