Pod prąd po takiej trasie. Steczkowska wyszła z klubu i ruszyła w rajd po Warszawie. Obok siedział ON

Justyna Steczkowska znów rozgrzała Warszawę — i bynajmniej nie koncertem. Według relacji fotoreporterów piosenkarka po wyjściu z klubu SEN na Wioślarskiej wjechała pod prąd na Wisłostradę, a chwilę później miała zignorować znak „zakaz wjazdu”, by na koniec przejechać skrzyżowanie na czerwonym. Na zdjęciach widać szare volvo i włączony kierunkowskaz, jakby miał cokolwiek usprawiedliwić manewr wbrew przepisom. Brzmi jak scenariusz? Niestety, to nie odcinek serialu, tylko reportaż z nocnej stolicy.
Noc, klub SEN i manewr, który mrozi krew
Piosenkarka bawiła się w towarzystwie syna w jednym z warszawskich klubów. Po wyjściu z imprezy, zamiast dojechać do najbliższej nawrotki, kierująca skręciła w lewo, wpadając na pas prowadzący w przeciwnym kierunku. Mówimy o ruchliwym odcinku Wioślarskiej/Wiślostrady, gdzie margines błędu jest krótszy niż jedno mgnienie flesza.
Widać też tablicę nakazującą jazdę prosto lub w prawo. Kilkadziesiąt metrów „na czołówkę” to już nie pomyłka, tylko proszenie się o tragedię. Potem miało być jeszcze gorzej: wjazd pod zakaz, a następnie przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.
„Czas na opamiętanie” – ekspert nie owija w bawełnę
To nie jest jednorazowa wpadka. Na początku sierpnia media odnotowały, jak Steczkowska ignoruje czerwone na Pradze-Północ, a chwilę później skręca na tzw. zielonej strzałce bez wymaganego pełnego zatrzymania (zielona strzałka to warunkowy skręt – wolno tylko po całkowitym zatrzymaniu). „Jeśli tak dalej pójdzie, ktoś przekaże nagrania policji i będzie wstyd” — ostrzegał były policjant Marek Konkolewski. Dla porządku: przypominamy też o płynących z prawa konsekwencjach i o tym, że nie każdy „skrót” jest bezpieczny.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy nazwisko gwiazdy pojawia się w kontekście drogowych grzeszków. W 2018 r. policja potwierdziła zatrzymanie jej prawa jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości o 64 km/h w Kozerach pod Grodziskiem Mazowieckim; sama piosenkarka pisała wtedy, że „należało się”. W 2011 r. miała stracić uprawnienia za nadmiar punktów i zdawała egzamin ponownie. To wystarczająco długi staż, by wyciągnąć wnioski — a nie dodawać kolejne „epizody” do teczki.
Justyna Steczkowska poniesie konsekwencje?
Środowisko jest podzielone: jedni mówią o „pirackiej jeździe”, drudzy — o „niefortunnym zjeździe”. Fakty są jednak uparte. Media od stycznia publikowały również nagrania z ulic stolicy, na których widać, jak piosenkarka łamie różne przepisy za kierownicą.
To nie tylko wizerunkowa skaza, ale i realne zagrożenie: Wisłostrada to arteria, gdzie „sekunda” oznacza różnicę między manewrem a zderzeniem. Jeśli materiały trafią na komendę, mogą skończyć się mandatami, punktami i kolejną utratą prawa jazdy. Czy tym razem ktoś „nie wytrzyma” i zawiadomi policję?


































