Zarządzono ewakuację. Po chwili miasto znalazło się pod wodą
Wielka woda zalała południowo-zachodnią Polskę. Niestety, z dnia na dzień rośnie bilans ofiar śmiertelnych powodzi. To, jak ważne jest stosowanie się do komunikatów służb, pokazuje pewne nagranie, które obiegło sieć. Widzimy na nim, że zarządzono ewakuację. Chwilę potem woda wlała się na ulice. To nie żarty.
Wielka wody zalała południowo-zachodnią Polskę
Obfite opady deszczu, które spowodował niż nad południowo-zachodnią Polską, okazały się katastrofalne w skutkach. Rzeki wystąpiły ze swoich koryt, zalewając nie tylko nadrzeczne tereny, lecz także duże miasta. Pod wodą znalazło się Kłodzko, Głuchołazy czy Lądek-Zdrój.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że bilans ofiar śmiertelnych rośnie z dnia na dzień. Na dziś wynosi 10 osób, przypomnijmy jednak, że do najbardziej odciętych od świata miejsc nadal służby nie mają dostępu. Media docierają do ludzi, których historie sprawiają, że włosy jeżą się na głowie. Fala powodziowa porwała pewnego księdza, kiedy zamykał kościół.
Fala powodziowa porwała wikariusza
W Lądku-Zdroju doszło do wyjątkowo niebezpiecznej sytuacji. Fala powodziowa porwała wikariusza na oczach proboszcza. Ksiądz poszedł zamknąć kościół i nie wiedział, że zbliża się do niego potężna woda.
Ksiądz wikariusz poszedł zamykać kościół i nie wiedział, że idzie potężna fala. Jak wyszedł z kościoła, fala go porwała. Na szczęście dopłynął do muru i złapał się parapetu. Wyszedł z trudem na parapet. Nie mogliśmy go ratować, bo wszędzie kłębiły się fale. Musieliśmy półtorej godziny poczekać, aż woda opadnie i dopiero weszliśmy do pomieszczenia, żeby wyciągnąć go przez okno. Był wychłodzony. Był blisko śmierci – relacjonował proboszcz parafii Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju.
Na szczęście, księdzu Wiktorowi nic się nie stało. Ze zdarzenia wyszedł cały i zdrowy. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
W mieście zarządzono ewakuację, po chwili ulice zalała rwąca woda
To nagranie, które obiegło sieć, demonstruje, jak ważne jest to, aby szybko i adekwatnie reagować na komunikaty służb. W Lądku-Zdroju zarządzono ewakuację, ponieważ w miasto miała uderzyć fala powodziowa.
Nie wszyscy zastosowali się jednak do tych zaleceń. Niektórzy mocno się zdziwili, kiedy raptem chwilę później ulice zamieniły się w rwące potoki.