Pochowano młodego strażaka, który zginął we wstrząsających okolicznościach
Ta historia wstrząsnęła całą Polską. 25-letni Paweł udał się do remizy, w której służył, gdzie razem z trójką kolegów miał przygotowywać wozy na odpust parafialny. To, co stało się później, budzi grozę. Gdy długo nie wracał, jego matka i siostra udały się na jego poszukiwania. Młody strażak został znaleziony w kałuży krwi, leżąc w zaroślach. Do szpitala trafił w stanie krytycznym, niedługo później zmarł. Niedawno odbył się jego pogrzeb, który ujawnił przed zebranymi dramatyczną prawdę o okolicznościach śmierci.
Młody strażak zginął w tragiczny sposób
25-letni Paweł Z. od 10 lat był ochotnikiem w OSP Biały Dunajec. Regularnie brał udział w różnego rodzaju akcjach strażackich , nie tylko walczył z ogniem, ale również pomagał w poszukiwaniach osób zaginionych. Prowadził również stronę internetową swojej jednostki, co dowodzi jego zaangażowania w służbę. Na co dzień pracował w pizzerii. Był młodym, rezolutnym mężczyzną, przed którym życie stało otworem. Zmarł nagle, w tragiczny sposób.
1 sierpnia Paweł udał się do remizy, by razem z trójką innych strażaków naszykować wozy na odpust parafialny. Ponieważ długo nie wracał do domu i nie kontaktował się z bliskimi, jego matka i siostra postanowiły udać się na miejsce. W krzakach tuż obok remizy odnalazły zakrwawione ciało mężczyzny. Nosiło ślady poważnych obrażeń i dało się to zauważyć już na pierwszy rzut oka.
Paweł leżał na boku, na zdrowej części głowy, z drugiej lała się krew. Wezwaliśmy pogotowie, on wciąż oddychał – opowiadała mama strażaka, Anna, w “Uwadze”.
Na miejsce natychmiast wezwano pomoc, a Paweł trafił do szpitala. Tam okazało się, że jest w stanie krytycznym. Miał rozległe obrażenia głowy, uszkodzone narządy wewnętrzne i złamaną rękę . Mimo starań lekarzy zmarł 11 sierpnia.
Mózg obumarł. Brat żył 9 dni dzięki aparaturom podtrzymującym życie – podkreślała siostra mężczyzny.
Co tak naprawdę spotkało strażaka? Podczas pogrzebu odpowiedź zaczęła nasuwać się sama.
Pogrzeb młodego strażaka. Ciało w trumnie ujawniło mroczną prawdę
Rodzina postarała się, by podczas ostatniego pożegnania Paweł był ubrany w mundur strażacki. Służba była dla niego bardzo ważną częścią życia. Mimo to najbliżsi nie zgodzili się, by strażacy z remizy, obok której zginął, nieśli jego trumnę. Część znajomych 25-letka, również strażacy, pojawili się na pogrzebie , by go pożegnać. Wiele wskazuje na to, że znajomi mężczyzny z remizy mogli mieć coś wspólnego z jego śmiercią. Rodzina chce odkryć prawdę o tej mrocznej sprawie. Oczekuje sprawiedliwości. Nie wierzą, że śmierć Pawła była tylko wypadkiem.
O tym, jak zmarł, wiele mówiło ciało mężczyzny , które spoczęło w trumnie. Rodzina spekuluje, że między strażakami wywiązała się bójka. Jej konsekwencją była śmierć Pawła.
Nawet, jak Paweł zaczął bójkę, to nie zasłużył na śmierć. Paweł wyszedł z obrażeniami, złamaną lewą ręką. W trumnie widać, jak mocno była złamana, koło nadgarstka, wygięta. Miał spuchniętą głowę i połamaną czaszkę. Czym on dostał? Wywalił się? Mogę się wywalić, czy pęknie mi czaszka i złamię sobie rękę? Nie wierzę, że on tak nieszczęśliwie się przewrócił. Takie nieszczęścia po ludziach nie chodzą – mówił pan Mariusz, kuzyn strażaka.
Według ustaleń "Uwagi” to starszy kolega miał pobić Pawła. Na nagraniach z monitoringu, do których dotarli dziennikarze, widać 25-latka, który jest agresywny i zaczepia pozostałych towarzyszy. W końcu jeden z nich się na niego rzucił. Film ucina się w momencie, gdy pobity 25-latek siedzi na ziemi.
Następnie domniemany napastnik odprowadza go do domu. Jednak Paweł wraca do remizy po kluczyk i telefon. Czy tam dociera i co wydarzyło się dalej — tego nie wiadomo – mogliśmy usłyszeć w “Uwadze”.
ZOBACZ TEŻ: Ania i Robert poszli w Góry Stołowe. Później znaleziono ich z tajemniczymi dziurami
Co tak naprawdę spotkało strażaka? trwa śledztwo prokuratury
W Białym Dunajcu, rodzinnej miejscowości Pawła, wrzy od plotek. Wszyscy mieszkańcy mówią o dramacie, jaki spotkał 25-latka i jego najbliższych. Co gorsza, wciąż dokładnie nie wiadomo, co było jego powodem. Pewne jest jednak to, że ciało młodego strażaka było w opłakanym stanie, gdy go znaleziono.
Ręką nie uderzył. Załamana była czaszka. To było narzędziem - kluczem, rurką, nie wiem – mówił jeden z mieszkańców.
Strażacy milczą na temat tego, co stało się w remizie . OSP również nie udziela żadnych informacji na temat zdarzenia i prosi o wstrzymanie się od komentarzy. Tych jednak wciąż przybywa, a znaczna większość jest zdecydowanie negatywna. Ludzie domagają się, by ujawniono, co tak naprawdę przydarzyło się Pawłowi i ukarano domniemanych sprawców jego ciężkiego pobicia i śmierci.
Prokuratura prowadzi śledztwo ws. spowodowania obrażeń ciała i nieumyślnego spowodowania śmierci. Do tej pory nie postawiono jednak nikomu zarzutów, a także nikogo nie zatrzymano. Ustalono natomiast, że bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny był krwiak mózgu. Funkcjonariusze ustalają, w jakich okolicznościach doszło do jego powstania.