Dałam wnuczkowi 40 zł na urodziny. Takiej burzy się nie spodziewałam
Kiedy Danuta wkładała do torebki urodzinowy prezent dla swojego wnuczka, czuła lekkie napięcie. Dawno nie miała okazji uczestniczyć w żadnym przyjęciu urodzinowym w gronie rodziny. Czasy się zmieniły, a i dzieci teraz są zupełnie inne niż kiedyś. Ale jak tu nie pojechać, skoro jej ukochany wnuk Michał kończył dziesięć lat? Piękny wiek, pełen dziecięcych marzeń, przygód, a także… próśb o prezenty.
Danuta wiodła skromne życie emerytki
Danuta stresowała się nadchodzącymi urodzinami swojego wnuczka. Wiedziała, że nie będzie w stanie zaoferować mu wiele. Jej emerytura ledwie wystarczała na miesięczne wydatki.
"Co ja mu mogę dać?" – myślała, wpatrując się w banknoty.
Znała swojego wnuka na tyle, by wiedzieć, że nie jest typem dziecka, które oczekuje luksusowych prezentów. 40 zł wydawało jej się wystarczające. To jedynie drobny dodatek do tego całego stosu zabawek, który na pewno już na niego czekał.
Po przyjeździe do domu swojego syna Danuta rozejrzała się po pomieszczeniach. Salon pełen był kolorowych balonów i serpentyn, a w rogu stał duży, bogato zastawiony stół z przekąskami i tortem. Po mieszkaniu kręciło się mnóstwo gości, panowała gwarna atmosfera, ale cała uwaga skupiła się na stosie prezentów rosnącym obok jej wnuka, Michała, który radośnie biegał między przyjaciółmi i rodziną. Danuta, widząc, jakie prezenty otrzymuje jej wnuczek, zaczynała się coraz bardziej martwić o to, jak zostanie odebrany jej gest.
Danuta drżącymi dłońmi przekazała wnukowi kopertę
Danuta wręczyła Michałkowi kopertę z banknotami, przytulając go mocno. Wnuczek uśmiechnął się, szybko chowając pieniądze do kieszeni, i pobiegł otwierać inne prezenty. Na pierwszy rzut oka nic nie zapowiadało, że coś może pójść nie tak. Siedząc przy stole, Danuta obserwowała wnuka, który entuzjastycznie wyjmował z pudełek najnowsze zabawki – drona, smartfon, nawet elektroniczny zegarek. Wszystko było coraz większe, droższe i bardziej imponujące.
Nagle jednak zauważyła, że Michał wyciągnął jej kopertę, odłożył na bok, i z wyraźną dezaprobatą, spojrzał na nią.
– "Babciu, co ja mam zrobić z czterdziestoma złotymi?" – spytał głośno, a na jego twarzy pojawił się grymas.
Zimny wzrok zgromadzonych gości natychmiast skoncentrował się na Danucie. Wszyscy patrzyli w milczeniu, a twarz Danuty poczerwieniała z zakłopotania . Poczuła na sobie przygniatające spojrzenia rodziny i znajomych, jakby wszyscy osądzali ją za to, co dała wnukowi.
– "Kacperku, to drobiazg... na małe przyjemności..." – próbowała tłumaczyć, ale jej głos załamał się, gdy wnuk parsknął śmiechem, podsycając szept wokół.
– "Babcia chyba nie wie, ile kosztuje porządna gra komputerowa!" – rzucił z przekąsem chłopiec, po czym znów zajął się rozpakowywaniem prezentów.
Słysząc to, Danuta poczuła, jak łzy napływają jej do oczu. Nie chodziło o już o te pieniądze, tylko o to, że nagle poczuła się niepotrzebna, jakby coś, co było kiedyś ważne – drobne gesty, serce wkładane w każdy uśmiech i słowo, czy po prostu jej obecność, jako babci – to nie miało już znaczenia. Pomyliła się co do swojego wnuka — myślała, że nie będzie oczekiwał wiele.
ZOBACZ TEŻ: Słowa mamy Krzysztofa Dymińskiego budzą rozpacz. Zwróciła się prosto do syna
Danuta musiała opuścić przyjęcie wnuczka
Syn Danuty nie stawił się za nią. Nie upomniał także własnego syna, gdy ten zarzucił babci, że dała mu za mało pieniędzy. Zdezorientowana kobieta odwróciła się, opuszczając przyjęcie, nikt nie zatrzymywał jej, aby została.
Siedząc na przystanku, łzy płynęły jej po policzkach. Myśli kłębiły się w głowie: Czy rzeczywiście powinna była dać wnukowi więcej? Wracała do domu z ciężkim sercem i czuła, że więź, którą tak pielęgnowała, może już nigdy nie powrócić. Zawiodła się także pozostałymi członkami rodziny. Nikt nie okazał jej wsparcia w takim trudnym momencie.