“Dobrze, że dzieciaki siedzą po 10 godzin w szkole. Przynajmniej mam spokój w domu”
Aleksandra otwarcie przyznaje, że cieszy się z braku obecności dzieci w domu. Nienawidzi wakacji, bo właśnie wtedy musi mieć stały kontakt z dzieciakami. Cieszy się, kiedy w domu w końcu panuje cisza bo dzieci siedzą w szkole.
Aleksandra nie chciała zostać matką
Aleksandra i jej mąż Paweł poznali się na imprezie przez wspólnych znajomych. Uczucie narodziło się między nimi szybko, para po 3 latach związku postanowiła wziąć ślub. Dla Aleksandry szczytem marzeń było zbudowanie domu i rozwijanie kariery zawodowej.
W swoim życiu w ogóle nie uwzględniała możliwości posiadania dzieci. Jej partner miał inne zdanie. Po latach namawiania żonę na dziecko, w końcu się udało. Aleksandra uległa i urodziła dzieci, pomimo swojej szczerej niechęci. Trafiła los na loterii, której nie chciała wygrać — parze urodziły się bliźniaki
Dzieci już od małego były nieznośne dla Aleksandry
Od samego początku Aleksandra nie odnajdowała się w roli matki. Miała słuszne przeczucie, że nie będzie potrafiła odnaleźć się w obowiązkach macierzyńskich. Nie nawiązywała więzi ze swoimi dziećmi, nie potrzebowała okazywać im miłości. Wyczekiwała latami, aż dzieci usamodzielnią się na tyle, że nie będzie musiała się wcale nimi zajmować.
Jej największym marzeniem było to, aby dzieci w końcu poszły do szkoły i nie przebywały tyle czasu w domu. Czas mijał a w głowie i w sercu Aleksandry nic się nie zmieniało. Była niesamowicie szczęśliwa, kiedy w końcu nastał upragniony przez nią czas — dzieciaki w końcu poszły do szkoły.
Matka cieszy się, że jej dzieci spędzają w szkole po 10 godzin.
Kiedy dzieci wychodzą do szkoły, Aleksandra czuje się wyzwolona. Najbardziej nienawidzi wakacji — przeżywa wtedy istne piekło na ziemi, bo ma z dziećmi znacznie więcej kontaktu, niż by sobie tego życzyła. Kiedy dzieciaki są w szkole, Aleksandra odpoczywa, czuje się wtedy najlepiej. Byłaby najszczęśliwsza, gdyby dzieci siedziały w szkole jeszcze dłużej.
Według niej 10 godzin bez dzieci mija jak 5 minut. Kobieta przyznaje, że nie może doczekać się momentu, kiedy jej podopieczni dorosną. Nie będzie musiała się nimi zajmować, jednak frustracja związana z poświęceniem życia na obowiązki, których kompletnie się nie czuje, pozostanie z nią na zawsze.
Niejednokrotnie była oceniania przez to, jakie ma podejście do dzieci i ich edukacji. Pomimo wytykania palcami przez społeczeństwo, Aleksandra nie zamierza chować głowy w piasek i głośno wyraża swoje zdanie.
Moje dzieci mnie męczą i nie mam ochoty spędzać z nimi czasu. Cieszę się, kiedy siedzą w szkole godzinami. To dla mnie moment na uporanie się ze wszystkimi emocjami, które ciążą na mnie podczas ich wychowywania. Ja nigdy tego nie chciałam!