Seniorzy aż przecierają oczy. Po nowej waloryzacji dostaną marne grosze!
Najnowsze odczyty z GUS sugerują, że przyszłoroczna waloryzacja świadczeń może wynieść ok. 3,8%. To bardzo wstępny szacunek oparty na aktualnych danych miesięcznych: inflacja CPI w sierpniu to 2,9% r/r, a wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw w lipcu – 7,6% r/r. Zgodnie z formułą ustawową waloryzacja = inflacja + co najmniej 20% realnego wzrostu płac; prosta kalkulacja z tych wartości daje ok. 3,8–3,9%.
O ile wzrosną emerytury po waloryzacji?
Obecnie najniższa emerytura (od 1 marca 2025 r.) to 1878,91 zł brutto. Podwyżka o 3,8% oznaczałaby ok. 71–72 zł więcej miesięcznie (do ok. 1950 zł brutto). W ujęciu netto to zwykle kilka zł mniej – zależnie od potrąceń zdrowotnych i podatkowych.
Skąd bierze się wskaźnik waloryzacji?
Formuła w ustawie: średnioroczna inflacja (dla gospodarstw domowych ogółem lub – jeśli wyższa – dla emerytów) + co najmniej 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku. Rząd rozporządzeniem potwierdza udział „co najmniej 20%”. Na 2026 r. obowiązuje właśnie 20%.
Prawny wskaźnik liczy się z danych za cały rok 2025. Dzisiejsze 2,9% (CPI za sierpień) i 7,6% (wzrost płac za lipiec) wskazują trend, ale końcówka roku może ten obraz podnieść lub obniżyć.
Niska podwyżka świadczeń w ciągu ostatnich lat. Z czego to wynika?
Dwucyfrowe waloryzacje z lat wysokiej inflacji były efektem skoku cen. Spadek inflacji do okolic 3% i mniejsza różnica między dynamiką płac a cen oznaczają wyraźnie skromniejsze podwyżki w 2026 r. (na dziś szacowane na ~3,8%).
Podsumowując: na podstawie aktualnych danych GUS wychodzi ok. 3,8% waloryzacji, co dla minimalnej emerytury daje ~72 zł brutto podwyżki miesięcznie. To nie jest jeszcze oficjalny wskaźnik – ten poznamy po zamknięciu roku i publikacji danych rocznych przez GUS.
