Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Hołownia krytykuje decyzję Tuska! "To osłabienie merytoryczne rządu"
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 09.09.2025 18:52

Hołownia krytykuje decyzję Tuska! "To osłabienie merytoryczne rządu"

Szymon Hołownia
Fot. Anita Walczewska/East News

Szymon Hołownia wbił szpilkę premierowi po czystce w Ministerstwie Zdrowia. Mówi, że dymisja Urszuli Demkow to „osłabienie merytoryczne rządu”, choć przyznaje, że szef rządu ma prawo dobierać ludzi po swojemu. Jednocześnie ucina spekulacje: do 13 listopada zostaje marszałkiem Sejmu i do rządu nie wchodzi. Skąd ten pokaz dystansu i komu ma się spodobać?

Odpartyjnione zdrowie, układowe nerwy

Tło całej sytuacji jest z pozoru proste, ale w istocie wyjątkowo pikantne z politycznego punktu widzenia. Donald Tusk ogłosił ostatnio, że kierownictwo resortu zdrowia ma być „bezpartyjne”. Brzmi to jak obietnica marzeń dla pacjentów – wreszcie odpartyjnienie, czyli powierzenie sterów ekspertom zamiast politykom czy działaczom partyjnym. Jednak w praktyce taki ruch kadrowy zawsze wywołuje fale emocji i, co tu dużo mówić, pozostawia po sobie poszkodowanych.

Nie inaczej było tym razem: z rządu wypadła m.in. wiceministra Urszula Demkow z Polski 2050, a reakcja lidera tego ugrupowania, Szymona Hołowni, była mocna. Skomentował to nie tyle jako cios w koalicję, ile w samą skuteczność i kompetencje rządu, podkreślając, że decyzje personalne mogą odbijać się na jakości pracy resortów. Premier Tusk natomiast stoi twardo przy swojej deklaracji: priorytetem są eksperci, nie politycy. Jednocześnie bierze na siebie pełną odpowiedzialność za efekt, pokazując, że polityka w takich sytuacjach wymaga odwagi i zdecydowania.

Dzięki temu ruchowi scena polityczna nabiera wyraźnych konturów – z jednej strony eksperci i ich realne kompetencje, z drugiej polityczne przepychanki i delikatne napięcia w koalicji. Każdy szczegół kadrowych zmian jest teraz dokładnie obserwowany zarówno przez opinię publiczną, jak i media, bo wiadomo, że w polityce nawet najdrobniejsze przesunięcie może mieć szerokie konsekwencje.

O co tak naprawdę poszło?

O co w tym wszystkim chodzi?

We wtorek 9 września Ministerstwo Zdrowia potwierdziło odwołanie trojga wiceministrów: Wojciecha Koniecznego (Lewica), Marka Kosa (PSL) i Urszuli Demkow (Polska 2050). Jednocześnie nominacje dostali dr Katarzyna Kęcka i prof. Tomasz Maciejewski. To realizacja piątkowej zapowiedzi premiera z 5 września o „bezpartyjnym” kierownictwie resortu. 

Czekamy na rezultaty, bo oczywiście będzie tak, że ci bezpartyjni ministrowie będą musieli przyjść do partyjnego Sejmu i szukać poparcia dla różnego rodzaju rozwiązań, które będą proponowane - powiedział Szymon Hołownia.

Hołownia nie gryzł się w język: nazwał dymisję Demkow „osłabieniem merytorycznym rządu”, podkreślając jej dorobek „pięciu specjalizacji”. A na pytanie, czy wejdzie do gabinetu, odpowiedział jak z automatu: „Nie, nie wejdę do rządu. Do 13 listopada pełnię funkcję marszałka Sejmu”. Te dwa zdania nakreśliły ramy sporu i scenariusz na jesień.

Taka jest decyzja pana premiera, on jest suwerenem rządu i taką decyzję podjął. Mam nadzieję, że ten model, który zaproponował sprawdzi się - dodał

Co to zmienia w układance władzy? Sporo. Z jednej strony Tusk konsoliduje sterowność zdrowia, z drugiej – partner z Trzeciej Drogi pokazuje własny kręgosłup.

Co będzie dalej?

Jakie to będzie miało konsekwencje?

Polityczna arytmetyka jest nieubłagana: bez sejmowej większości najpiękniejsze reformy zostają na slajdach. Premier ryzykuje więc krótkoterminowe tarcia, licząc na długoterminowy zysk – resort zarządzany przez fachowców. Hołownia natomiast pozycjonuje się jako „strażnik jakości” i przypomina, że jego miejsce jest teraz przy sejmowym młotku. 

W tle – kalendarz: 13 listopada, kiedy zgodnie z umową koalicyjną marszałkowską pałeczkę ma przejąć Włodzimierz Czarzasty. I tu pytanie za trzy punkty: czy rotacja ostudzi emocje, czy raczej doda paliwa sporom?