To wyszło na jaw po sekcji gwiazdy TVN. Przerażające informacje

Wyniki sekcji zwłok Katarzyny Stoparczyk są już znane — i brzmią jak chłodny protokół po wydarzeniu, które poruszyło całą branżę. Nikt nie spodziewał się tak rozległych obrażeń.
S19, minuta która zatrzymała trasę
Piątek, 5 września, około 14:40. Droga ekspresowa S19, rejon MOP-u (Miejsca Obsługi Podróżnych) Jeżowe. Skoda Octavia, którą kierował 29-latek, najeżdża na tył skody Scala jadącej w stronę Rzeszowa. Siła uderzenia jest tak duża, że na miejscu giną dwie osoby: 55-letnia Katarzyna Stoparczyk, pasażerka tylnej kanapy, oraz 57-letni Jerzy Ch.
Trzy kolejne osoby trafiają do szpitali. W tle tej drogi — zwykłej jak setki podobnych — jest plan dnia, który już się nie wydarzy: powrót ze Stalowej Woli i dalszy wyjazd na Śląsk. Tę część historii potwierdzają znajomi i wcześniejsze relacje z trasy.
Co mówią wstępne wyniki sekcji zwłok?
Wyniki sekcji zwłok: twarde ustalenia biegłych
Według śledczych dziennikarka zginęła w wyniku urazu wielonarządowego wewnętrznego, a drugi zmarły, 57-letni Jerzy Ch., doznał śmiertelnego urazu czaszkowo-mózgowego. To najważniejsza, wstępna odpowiedź na pytanie, jak doszło do tej tragedii. Ale okoliczności wypadku na S19 pod Jeżowem wciąż się klarują, a kulisy podróży gwiazdy — i towarzyszące im decyzje — rzucają dodatkowe światło na ostatnie godziny jej życia.
Prokuratura prowadzi śledztwo z art. 177 § 2 k.k. (spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym), zlecając dalsze opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej i ruchu drogowego. Ważny detal, który studzi internetowe spekulacje: wszyscy uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi — to wynik badań przeprowadzonych tuż po wypadku.
Co będzie dalej?
Co dalej: śledztwo, pamięć i pytania bez prostych odpowiedzi
Śledczy zabezpieczyli oba auta, zlecili szczegółowe oględziny i analizy toru jazdy — to żmudna praca, która ma odpowiedzieć m.in. na pytanie o prędkość, dystans i reakcję kierowców na oznakowanie w rejonie MOP-u.
Równolegle płyną kondolencje od słuchaczy i ludzi kultury; w ich wpisach powtarza się myśl, że Stoparczyk „umiała słuchać tak, by słyszeli wszyscy”. To już nie tylko wspomnienia o znanej dziennikarce, ale też impuls do dyskusji o bezpieczeństwie na ekspresówkach, gdzie sekundy i kilka metrów odstępu decydują o życiu.


































