Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Andrzej Duda przed sądem! Ruszył proces byłego prezydenta
Alicja Dackiewicz
Alicja Dackiewicz 24.10.2025 11:02

Andrzej Duda przed sądem! Ruszył proces byłego prezydenta

Andrzej Duda
KAPIF

Andrzej Duda po raz pierwszy staje przed sądem w sprawie o naruszenie dóbr osobistych i to za zdanie, którego nie był autorem, a które… pochwalił. Poszło o „Zieloną granicę” Agnieszki Holland i słynne hasło z okupacji. Teraz prezydenta czeka pierwsza rozprawa. Co takiego spotkało się z aprobatą prezydenta?

Fraza obciążona historycznie

Sprawa jest prosta tylko z pozoru. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych pozwał Andrzeja Dudę za telewizyjną wypowiedź z 20 września 2023 r., w której były prezydent nie tylko ostro skrytykował film „Zielona granica”, ale też stwierdził, że nie dziwi go użycie hasła „tylko świnie siedzą w kinie” przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. 

To słowa niosące ciężar historyczny i emocjonalny, właśnie o ten ciężar toczy się spór. Pierwsza rozprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie została wyznaczona na 24 października w trybie zdalnym o 9:00.

Prezydent krytykuje „Zieloną granicę”

Pozew OMZRiK dotyczy naruszenia dóbr osobistych (reputacji i godności) twórców i osób, o których film opowiada. Kluczowy fragment z TVP Info? 

Nie dziwi mnie, że funkcjonariusze (…) użyli hasła znanego nam z okupacji: “tylko świnie siedzą w kinie” - powiedział.

W tym samym wywiadzie Andrzej Duda mówił, że obraz „oczernia polskich funkcjonariuszy”, choć jak przyznał, filmu nie widział. Czy pochwała cudzego hasła to własna obraźliwa wypowiedź? Czy polityk miał do niej „szczególne prawo” jako głowa państwa? I wreszcie, czy padło tam przypisanie nieprawdy? O tym już zadecyduje sędzia. Na drugim planie jest sam film: „Zielona granica” zdobyła Specjalną Nagrodę Jury na 80. festiwalu w Wenecji, co dodaje sprawie symbolicznego wymiaru.

Co zadecyduje sąd?

Co może grozić Andrzejowi Dudzie? Sąd może uznać, że mamy do czynienia z niedopuszczalnym naruszeniem dóbr osobistych, ale może też stwierdzić, że były prezydent korzystał z wolności wypowiedzi w debacie o filmie poruszającym kwestie bezpieczeństwa państwa. 

W wersji pierwszej wchodzą w grę przeprosiny i ewentualne świadczenie, a w drugiej mocny sygnał dla polityków, że ostre komentarze o kulturze mieszczą się w granicach dozwolonej krytyki. Prawnicy obu stron muszą przygotować się na dłuższy bój, bo sprawa nie jest tak oczywista. Pytanie, czy opinia publiczna wytrzyma kolejną odsłonę sporu o granicę między państwową narracją a artystycznym sumieniem?