Był ulubieńcem widzów. Zginął tragicznie, niebywałe, jak teraz wygląda jego grób
Wygrana w pierwszej edycji „Big Brothera” zrobiła z Janusza Dzięcioła gwiazdę z sąsiedztwa, której kibicowały całe osiedla. Potem był samorząd, Sejm i… nagła, tragiczna śmierć. Dziś fani odwiedzają jego charakterystyczny grób, z wyrytym krótkim zdaniem, które chwyta mocniej niż niejedna mowa pożegnalna. Co mówi o nim to miejsce pamięci i jak wyglądała droga od reality show do polityki?
Od straży miejskiej do telewizyjnej legendy
Zanim światło kamer oślepiło go na dobre, Dzięcioł był komendantem straży miejskiej w Świeciu. W 2001 r. wygrał pierwszego polskiego „Big Brothera” - telewizyjny eksperyment, który w kilka miesięcy zamieniał anonimowych ludzi w celebrytów.
To był jego start do drugiego życia. Najpierw był radnym w Grudziądzu, później posłem Platformy Obywatelskiej (2007–2015), cenionym za bezpośredniość i kontakt ze „zwykłym widzem-wyborcą”. Z taką postawą Dzięcioł zyskiwał sympatię w oczach ludzi.
Tragiczny poranek
6 grudnia 2019 r., pięć dni przed 66. urodzinami, Janusz Dzięcioł zginął na przejeździe kolejowym w Białym Borze koło Grudziądza, 100 metrów od swojego domu. Według ustaleń śledczych jego auto zderzyło się z pociągiem relacji Toruń-Grudziądz.
Postępowanie w tej sprawie zakończono konkluzją o nieustąpieniu pierwszeństwa i braku należytej ostrożności po stronie kierowcy. Sołtys wsi mówił wówczas wprost: „byłem na miejscu chwilę po wypadku”. Te zdania, choć twarde, ucinają festiwal domysłów, który zwykle towarzyszy głośnym tragediom.
Grób legendy „Big Brothera”
Pogrzeb odbył się 12 grudnia 2019 r. Grób Janusza Dzięcioła łatwo znaleźć: śnieżnobiała płyta, okazała figura Matki Bożej i napis, który zatrzymuje nawet tych, którzy trafili tu „przy okazji”: „Wasza pamięć o mnie to moje życie teraz”.
Internet obiegło nagranie pokazujące nagrobek. Widać na nim kwiaty, znicze oraz wszech panujący porządek. Jest w tym coś symbolicznego: człowiek, którego sławę zrodził program o codzienności, dostał pomnik mówiący prostymi słowami o najważniejszym, czyli pamięci.