Iwona Pavlović nie mogła milczeć. Tak skomentowała wypowiedź Agnieszki Kaczorowskiej. SZOK!
 
  W siódmym odcinku „Tańca z gwiazdami” z programem pożegnali się Marcin Rogacewicz i Agnieszka Kaczorowska, choć ich taniec zebrał dobre oceny i komentarze. Decyzja wywołała poruszenie wśród widzów, a na parkiecie nie zabrakło emocji i podsumowań całej dotychczasowej drogi duetu. Skomentowała ją również Iwona Pavlović.
Ostatni występ i oceny jury
Niedzielny wieczór upłynął pod znakiem tańca, który wymaga od uczestników zarówno precyzji technicznej, jak i umiejętności budowania nastroju. Rogacewicz i Kaczorowska przygotowali choreografię, która łączyła płynne przejścia i wyrazistą interpretację muzyczną, a na parkiecie postawili na spójny scenariusz ruchowy.
Choć nie brakowało trudnych elementów, duet starał się utrzymać równowagę między ekspresją a kontrolą formy, co zwykle jest wysoko punktowane w tym gatunku. Jurorzy ocenili ich występ wysoko, doceniając konsekwencję oraz pracę nad dynamiką i partnerowaniem. Rogacewicz i Kaczorowska dostali od jurorów 33 punkty za taniec współczesny.
W kontekście dotychczasowych not była to ocena plasująca ich w górnej części stawki, co mogło sugerować bezpieczną pozycję przed ogłoszeniem wyników. Rzeczywistość okazała się jednak bardziej złożona, ponieważ o losie pary zadecydowały nie tylko noty, ale też głosy publiczności. Ten układ czynników nierzadko zmienia układ sił, szczególnie w wyrównanym odcinku, w którym detale i odbiór emocjonalny ważą więcej niż pojedyncze elementy techniczne. Już po samych ocenach dało się zauważyć skupienie na twarzach uczestników, którzy musieli czekać na końcową weryfikację w wynikach głosowania. Ostatecznie Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz pożegnali się z “Tańcem z Gwiazdami”.
Ogłoszenie wyników i reakcja publiczności
Po prezentacjach wszystkich par przyszła pora na ogłoszenie rezultatów, które jak co tydzień zestawiły sumę punktów jurorskich z wynikiem głosowania widzów. Napięcie wzrosło, gdy prowadzący wskazali dwie pary zagrożone opuszczeniem programu. Zagrożone pary to Bursztynowicz/Kassin oraz Rogacewicz/Kaczorowska.
W studiu zapanowała cisza, a kamera rejestrowała kolejne ujęcia uczestników, jurorów i publiczności, czekających na finalny werdykt. Decyzja o odpadnięciu duetu Rogacewicz–Kaczorowska została przyjęta z widocznym zaskoczeniem i mieszaniną reakcji na widowni. Komentatorzy zwracali uwagę, że wysokie noty nie zawsze gwarantują bezpieczeństwo, a w bardziej wyrównanych odcinkach różnice w poparciu widzów mogą być decydujące. Ten wieczór okazał się jednym z takich momentów, gdy prognozy rozminęły się z rezultatem. Po chwili konsternacji rozległy się brawa, a bohaterowie wieczoru podziękowali za wsparcie.
Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia [...]. Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach - powiedziała podczas pożegnalnej przemowy Agnieszka Kaczorowska.
 
         
        Pożegnanie duetu i emocje na parkiecie
Po decyzji jury i widzów para stanęła w centrum parkietu, by podziękować za wspólną drogę i wsparcie. W takich momentach zwykle wracają obrazy z przygotowań, kontuzji, wątpliwości i małych przełomów, które składają się na rytm programu i relację między partnerami tanecznymi. W przypadku Rogacewicza i Kaczorowskiej pożegnanie miało wymiar podsumowania wysiłku wykonanego przez kilka tygodni, od oswajania techniki po pracę nad interpretacją i muzykalnością.
W tle wypowiedzi Agnieszki Kaczorowskiej wybrzmiewały delikatne szpilki lecące w kierunku pozostałych uczestników. Tego rodzaju pożegnania są też okazją do spojrzenia szerzej na format — łączenie ocen ekspertów z głosami widzów tworzy specyficzną dynamikę, w której emocje i preferencje publiczności potrafią zaskakiwać. Nie zmienia to faktu, że końcowe słowa pary wybrzmiały szczególnie mocno. To naturalna konsekwencja kilku tygodni pracy, relacji zbudowanej na sali treningowej i intensywnego tempa programu.
Bardzo Ci dziękuję za twoją odwagę, za naszą odwagę, że zdecydowaliśmy się to zrobić pomimo tego, że weszliśmy w to prywatnie, co było cholernie trudne, daliśmy radę, przetrwaliśmy. Bardzo ci gratuluję postępu, tańczysz lepiej niż niejedna osoba tutaj, z czego jestem bardzo dumna - powiedziała.
Z perspektywy jurorskiej ten odcinek unaocznił, jak trudno przewidzieć wyniki w sytuacji, gdy poziom techniczny rośnie z tygodnia na tydzień. Wysoka ocena za taniec współczesny świadczy o solidnym przygotowaniu i trafnych decyzjach choreograficznych, ale nie zastąpi elementu, który pozostaje poza kontrolą uczestników — preferencji widzów.
W praktyce oznacza to, że nawet dopracowane występy mogą znaleźć się w strefie zagrożenia, jeżeli nie towarzyszy im odpowiednio szerokie poparcie. W rozmowach po programie często podkreśla się, że faworyt na parkiecie nie zawsze jest faworytem w głosowaniu, a takie rozminięcia generują najbardziej komentowane rozstrzygnięcia sezonu.
Reakcje publiczności w studio i w mediach społecznościowych zwykle odzwierciedlają ten dysonans: uznanie dla pracy scenicznej idzie w parze z rozczarowaniem wynikiem. Jednocześnie regulaminowa formuła łączenia punktów i głosów ma stać na straży równowagi między kompetencją ekspertów a głosem widzów.
Dla pozostałych par to sygnał, że następne odcinki wymagają nie tylko rzetelnych przygotowań, lecz także budowania kontaktu z publicznością. W tym sensie siódmy odcinek staje się punktem odniesienia — pokazuje, jak przy wyrównanym poziomie każdy detal, od interpretacji po wybór muzyki, może pośrednio wpłynąć na końcowy układ tabeli.
Perspektywa jury i szerszy kontekst rywalizacji
A co o tym werdykcie sądzi Iwona Pavlović? Jurorka “Tańca z Gwiazdami” podczas rozmowy z RMF FM zauważyła, że los bywa przewrotny i niejednokrotnie zdarza się, że uczestnik, który otrzymuje wysoką ilość punktów od jury, może jednocześnie być zagrożony, a nawet odpaść.
Dzisiaj po tym werdykcie zrobiło się tak ciężko, tak smutno. […] Jest to bardzo smutne, bo tu jest taka dwoistość, bo z jednej strony my jako jurorzy liczymy się zawsze z tym, że nie zawsze odpadają ci, co powinni odpadać. My się z tym godzimy, akceptujemy to, trudno – to jest taki program. W naszej ocenie ktoś jest wyżej, ale w smsach niżej i my na to się godzimy - tłumaczyła.
Iwona Pavlović w swojej wypowiedzi odniosła się także do kontrowersyjnych słów wypowiedzianych przez Agnieszkę Kaczorowska, które padły niedługo po werdykcie.
Ale po wypowiedzi Agnieszki aż zadrżałam, szczególnie mówię o tym hejcie, o którym ona mówiła. Czy naprawdę nie możemy coś w tym naszym życiu zrobić, żeby się tego pozbyć? Drodzy państwo, po co wy siedzicie na tych forach internetowych i piszecie głupoty? Po co, powiedzcie mi, po co? Czy nie lepiej w tym czasie pójść do lasu i odpocząć? Jak ktoś mi pisze [przykre słowa – przyp. red], od razu to usuwam i blokuję, w ogóle nawet nie zajmuję się tym. Jedyna opcja. Drodzy państwo, naprawdę nie macie nic innego w życiu do roboty? Ja nie miałabym nawet na to czasu - wyjaśniła.
 
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
     
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
    