Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Nie żyje uwielbiana gwiazda PRL-u! Polka zmarła niespodziewanie
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 11.09.2025 15:35

Nie żyje uwielbiana gwiazda PRL-u! Polka zmarła niespodziewanie

Nie żyje gwiazda PRL-u
canva/ossyugioh

Nie żyje aktorka Krystyna Wachelko-Zaleska — jedna z ikon kina moralnego niepokoju i scen warszawskich. Miała 71 lat. Informację o jej śmierci podał 8 września 2025 r. portal FilmPolski.pl. Widzowie pamiętają ją z „Aktorów prowincjonalnych” Agnieszki Holland i „Constansu” Krzysztofa Zanussiego, ale też z ról telewizyjnych i dubbingu, który uprawiała do ostatnich lat. Światła gasną, pozostaje legenda

Od Krakowa po Dramatyczny. Piętnaście sezonów w pierwszej lidze

Urodziła się 24 stycznia 1954 r. w Krakowie. W 1976 r. ukończyła Wydział Aktorski warszawskiej PWST i niemal z marszu wskoczyła na stołeczne deski. Najpierw Teatr na Woli (1976–1977), potem piętnaście lat w Teatrze Dramatycznym (1977–1992) — scena, na której potwierdzała warsztat i sceniczną charyzmę. 

Równolegle pojawiała się w filmie i telewizji, mieszając klasykę z nowoczesnością. To był czas, gdy kamera wyjątkowo ją lubiła.

Kino moralnego niepokoju i wizerunek „seksbomby” PRL

Wachelko-Zaleska była jedną z rozpoznawalnych twarzy nurtu, który pod koniec lat 70. punktował pęknięcia rzeczywistości. W „Aktorach prowincjonalnych” (1978) Holland zagrała aktorkę Danielę, w „Constansie” (1980) Zanussiego pojawiła się jako celniczka — drobne role, ale w filmach, które przeszły do kanonu. 

Równolegle budowała popularność w tytułach lżejszych i bardziej masowych: „Niedzielne dzieci” (1976), „Roman i Magda” (1978), „Ślepy bokser” (1981), „Śpiewy po rosie” (1982) czy „Nie było słońca tej wiosny” (1983). Ten miks dał jej etykietę jednej z „seksbomb” lat 70. i 80., co w tamtej dekadzie oznaczało nie tylko urodę, ale i ekranową pewność siebie.

Życie prywatne i ostatnie role. „Trafiło nas” — mówiła Pakulnis

Była żoną reżysera Krzysztofa Zaleskiego. Ich drogi rozeszły się na początku lat 80., gdy Zaleski związał się z Marią Pakulnis — „Trafiło nas. Patrzyliśmy sobie w oczy” wspominała aktorka po latach. Po intensywnych sezonach Wachelko-Zaleska coraz śmielej zaglądała za kamerę jako reżyserka obsady (m.in. „Zaklęta”, 1997), a w telewizji wróciła rolą Wandy Jakubowskiej w serialu „Osiecka”. Głosowo towarzyszyła najmłodszym w cyklu „Basia”, również w kinowej odsłonie „Basia. Jestem w sam raz” z 2024 r. Dziś, gdy żegnamy Krystynę Wachelko-Zaleską, pytanie brzmi: kto przejmie pałeczkę aktorki, która potrafiła z epizodu zrobić pamiętną scenę?