Coraz więcej pacjentów przychodzi do lekarza z „diagnozą z internetu”. Proste triki z sieci kuszą, ale skutki bywają poważne. Najgłośniejszy przykład? Pacjentka, która trzy miesiące nosiła temblak „na ból łokcia”. Zakończyło się przykurczem i długą rehabilitacją. W gabinetach takich historii jest dziś mnóstwo.