Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Pacjenci robią to coraz częściej. Lekarze w szoku!
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 12.08.2025 10:18

Pacjenci robią to coraz częściej. Lekarze w szoku!

Pacjenci w szpitalu
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Coraz więcej pacjentów przychodzi do lekarza z „diagnozą z internetu”. Proste triki z sieci kuszą, ale skutki bywają poważne. Najgłośniejszy przykład? Pacjentka, która trzy miesiące nosiła temblak „na ból łokcia”. Zakończyło się przykurczem i długą rehabilitacją. W gabinetach takich historii jest dziś mnóstwo.

Gabinet kontra Google: kto decyduje?

„W internecie tak pisali” – lekarze słyszą to codziennie. Rehabilitantka opowiada o okładach z octu i „stukaniu piętami”, bo tak radził post. Położna z Irlandii przypomina, że poród nie jest algorytmem. Ratownik z Warszawy dodaje: czasem wyszukiwanie objawów pomaga, ale tylko wtedy, gdy prowadzi do specjalisty, a nie do szarlatana. Internet może wspierać, ale decyzję o leczeniu podejmuje lekarz.

Przychodzą do mnie ludzie, którzy leczą ostrogi piętowe okładami z octu, w którym wcześniej... moczyli żyletki! Albo stukają piętami o podłogę 40 razy, bo ktoś im napisał, że to pomoże. A jak pytam, skąd taki pomysł, to słyszę: "Bo w internecie pisali". I koniec dyskusji. (…) Oni wiedzą lepiej, co im jest i jak to leczyć. Czasem naprawdę trudno ich przekonać, że internetowa "diagnoza" nie zastąpi profesjonalnej terapii – opowiedziała specjalistka. 

Co będzie dalej?

Nowe przepisy i rozsądek

Od 1 stycznia 2025 r. w Kodeksie Etyki Lekarskiej jest rozdział o sztucznej inteligencji. Lekarz może użyć algorytmu, ale musi o tym powiedzieć pacjentowi, mieć jego zgodę i sam odpowiada za decyzję. W praktyce oznacza to, że w karcie wizyty może pojawić się informacja, iż lekarz skorzystał z programu do analizy objawów czy zdjęć, a potem omówił wynik z pacjentem prostym językiem. 

„Algorytm” to po prostu program, który uczy się na danych — ma pomóc, nie decydować za człowieka. Jeśli coś jest niejasne, pacjent ma pełne prawo dopytać, poprosić o drugą opinię lub nie zgodzić się na takie wsparcie. Szpitale coraz częściej mają własne zasady: kto może używać AI, jak zabezpiecza się dane, kiedy wynik trzeba dodatkowo potwierdzić badaniem. I ważne: żaden system nie zastąpi osłuchania, dotyku czy zwykłej rozmowy, która często wyłapuje to, czego nie widać w tabelce.

Jak może wyglądać przyszłość?

Środowisko medyczne powtarza: internetowe porady medyczne są narzędziem, nie wyrocznią. Platformy zapowiadają współpracę z ekspertami, a część filmów dostaje już wyraźne etykiety z ostrzeżeniami. Jeśli ktoś doradza milionom, powinien podawać źródła i nie obiecywać cudów. A pacjenci? 

Najbezpieczniej przyjąć prostą zasadę: sprawdzaj autora, szukaj zgodności między kilkoma niezależnymi źródłami i uważaj na obietnice typu „natychmiastowy efekt”. Algorytmy będą coraz lepsze, ale to w gabinecie zapada decyzja, jak leczyć konkretną osobę z konkretną historią choroby.