Wstyd, co zrobiła w Tatrach! Wideo obiegło niemal całą sieć. Internauci bezlitośni

Turystyczny weekend w Tatrach, słońce odbija się w tafli stawu, a na kamieniach… turystka, która beztrosko moczyła nogi w wodzie. Krótki klip trafił do sieci i zapalił komentarze jak zapałkę: od „karać!” po „czy ktoś to w ogóle kontroluje?”. Tatrzański Park Narodowy znowu apeluje, a internauci liczą, że tym razem skończy się nie tylko na upomnieniu.
Kulisy nagrania z Tatr
Wideo udostępnione w mediach społecznościowych pokazuje kobietę siedzącą na kamieniu z nogami zanurzonymi w jeziorze; po chwili - jak relacjonują portale - wchodzi w wodę, by dostać się na brzeg. Pod postem pojawił się podpis jak z regulaminu, ale i z ironią: „Stawy są do podziwiania, nie do kąpania”. W komentarzach grzmi: „Wstyd”, „Karać, wtedy się nauczą”. I choć sezon wakacyjny się skończył, podobne obrazki wciąż wracają jak bumerang.
Reguły są jasne i kosztowne
Na terenie TPN obowiązuje zakaz wchodzenia do tatrzańskich stawów (to element ochrony wrażliwych ekosystemów i wody wykorzystywanej przez schroniska). Za złamanie zakazu w Polsce Straż Parku może wystawić mandat sięgający nawet 1000 zł, a po stronie słowackiej TANAP przypomina o grzywnie do 300 euro. Odmowa przyjęcia może skończyć się karą nawet dziesięciokrotnie wyższą.
A jeśli ktoś myśli, że „to tylko stopy”, wystarczy przypomnieć: do wody wnosimy pot, sól i chemię z kosmetyków - to realnie szkodzi jeziornym organizmom. W dodatku patrole Straży Parku regularnie krążą po najbardziej obleganych miejscach.
Co dalej? Park ma dość
TPN od miesięcy prowadzi akcje edukacyjne, w komunikatach przypomina zasady zwiedzania i sygnalizuje, że kary to nie fanaberia, tylko narzędzie ochrony przyrody. Po takich nagraniach pojawiają się apele o „nieuchronność” mandatów - bo dopóki część turystów wrzuca filmiki jak z prywatnego spa, to fala naśladowców będzie rosła. Czy tym razem skończy się na komentarzach, czy zobaczymy pierwsze wysokie mandaty tej jesieni?


































