Jackowski nie mógł się opanować! "Wszystko zacznie się pod koniec tego miesiąca"

Krzysztof Jackowski zapowiada nadchodzący sezon jako prawdziwy rollercoaster. Najpierw łagodny początek, potem nagła, intensywna zmiana, a na końcu szybkie odpuszczenie. Wizjoner z Człuchowa dodaje do tego kilka nieoczekiwanych elementów i ostrzega, że plany wielu osób mogą wymagać korekty. Brzmi jak scenariusz filmowy? Według niego to realistyczny obraz nadchodzących wydarzeń.
Huśtawka nastrojów i temperatur
Jackowski zaczyna od jesieni: „będą opady tak duże, że miejscami dojdzie do podtopień”, a mimo tego – ciepło. Na początku listopada wciąż „w miarę ciepło”, by tuż przed grudniem nadjechały śnieżyce. Tak, śnieg przy dodatnich temperaturach – brzmi jak paradoks, ale dokładnie tak opisuje to jasnowidz, zapowiadając dynamiczną aurę na przełomie miesięcy. W jego słowach pobrzmiewa pewność, że „takiej zimy jeszcze nie było”.
Ja z tą zimą mam ogromny problem, bo widzę ogromne anomalie. Opady będą i to ogromne. Takie będą opady, że spowodują w niektórych miejscach podtopienia. Będzie jednak ciepło - stwierdził Jackowski.
To jednak nie wszystko.
Przez te opady początek listopada też będzie w miarę ciepły. Wszystko zacznie się pod koniec tego miesiąca. To będzie pierwszy taki moment. Bliżej grudnia. To będzie taki moment z obfitymi opadami śniegu, wręcz śnieżycami - dodał jasnowidz.
Co jeszcze powiedział Jackowski?
Zima „w kratkę”: daty, cytaty, szczegóły
Wizja nadchodzącej zimy według Krzysztofa Jackowskiego jest niezwykle konkretna i pełna kontrastów. Początek grudnia ma przynieść znów cieplejszy epizod, który przypomni o końcu jesieni, zanim nadejdzie prawdziwy chłód. Następnie prognozowany jest „drugi powiew zimy” — około dwóch tygodni intensywnego mrozu, tym razem bez opadów śniegu, co może zaskoczyć tych, którzy liczyli na białe krajobrazy. Boże Narodzenie według wizjonera będzie chłodne, ale raczej bez białego puchu, co oznacza, że świąteczne plany nie zostaną całkowicie zakłócone przez pogodę.
Największe zaskoczenie Jackowski zostawia na sam finał zimowego sezonu. Według niego luty ma być stosunkowo spokojny, a pod jego koniec przyjdzie już wiosna, co można potraktować jako gwałtowną zmianę po wcześniejszych mroźnych tygodniach. Cały okres zimowy jawi się więc jak prawdziwa pogodowa huśtawka, którą wizjoner określa jednym słowem: „jedna wielka anomalia”. Tak skomponowany obraz pogody sugeruje, że nadchodzące miesiące będą pełne niespodzianek i wymagają od nas elastycznego podejścia do planowania codziennych aktywności.
Potem nastąpi drugi powiew zimy. Trwający około dwa tygodnie. Jednak bez śniegu, tylko z potężnym mrozem. Luty będzie spokojny. Dwa epizody i pod koniec lutego będzie już wiosna - podsumował Jackowski na łamach “Super Expressu”.
Jak to należy traktować?
Co to zmienia dla planów? Eksperci studzą emocje
Czy w takim układzie lepiej odłożyć rezerwacje górskie i zostawić narty „na wszelki wypadek”? Eksperci od pogody wskazują, że nadchodzące miesiące mogą przynieść raczej dodatnie anomalie temperatur i częste zmiany między lekkim mrozem a odwilżą. Oznacza to, że zamiast stabilnej, tradycyjnej zimy czeka nas raczej okres pełen niestabilności, w którym warunki pogodowe mogą zmieniać się z dnia na dzień. Taka zmienność pokrywa się częściowo z obrazem „zimy w kratkę”, który przedstawił Krzysztof Jackowski w swoich prognozach.
Warto jednak pamiętać, że meteorologiczna prognoza opiera się na modelach i statystyce, a nie na przeczuciach czy wizjach. To oznacza, że choć pewne trendy można przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem, dokładny przebieg pogody w kolejnych tygodniach pozostaje niepewny. Dlatego rezerwacje i planowanie wypoczynku w górach wciąż wiążą się z ryzykiem — a elastyczne podejście może okazać się najbezpieczniejsze w obliczu tak nieprzewidywalnego sezonu zimowego.


































