Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Nawrocki dostał kuksańca. Błyskawiczna reakcja Kaczyńskiego
Klaudia Tomaszewska
Klaudia Tomaszewska 14.09.2025 16:07

Nawrocki dostał kuksańca. Błyskawiczna reakcja Kaczyńskiego

Tusk, Kaczyński, Nawrocki
KAPiF

W nocy państwo drżało jak skrzydło drona, ale politycy już liczą zyski. Władza zapewnia: „wszystko było pod kontrolą”. Tymczasem to właśnie ta noc — gdy rosyjskie maszyny wleciały nad Polskę — ustawiła scenę na jesień: Tusk zbiera dywidendę europejską, Nawrocki dostał zimny prysznic od Trumpa, a Kaczyński szykuje wojnę na prawicy. I to nie jest ostatni akt.

Noc, w której państwo zdało test

Zaczęło się 9/10 września, ok. 23:30. Pierwsze naruszenie, ostatnie zestrzelenia o świcie. Lotniska na wschodzie i w centrum działały w trybie alarmowym, część przestrzeni nad portami czasowo zamknięto, a Lublin i Rzeszów miały przerwy w ruchu. W sumie do Polski wleciało od 19 do 23 dronów; część spadła, część zestrzelono — także przez sojuszników. Holenderskie F-35 miały w tym swój udział. 

To był pierwszy raz, gdy państwo NATO realnie zestrzeliło rosyjskie cele nad swoim terytorium. Rano wojsko i rząd ogłosiły „koniec operacji”, a w niedzielę ponownie poderwano samoloty prewencyjnie i zamknięto Lublin. Tyle faktów; emocje przyszły później.

Europa przyszła pierwsza, Trump… „to mógł być błąd”

Kluczowe jest to, kto stał obok. NATO włączyło tryb „wschodni strażnik” (Eastern Sentry), a sojusznicy — od Francji i Niemiec po Danię i Holandię — zadeklarowali dodatkowe myśliwce i sprzęt na naszą obronę. 

Warszawa uruchomiła art. 4 (czyli pilne konsultacje sojuszników w razie zagrożenia), a przestrzenie nad Chopinem, Modlinem, Rzeszowem i Lublinem były ograniczane w trakcie incydentu. To polityczny tlen dla Tuska, który mógł pokazać, że „Europa działa”. Z kolei w Waszyngtonie usłyszeliśmy: „to mogła być pomyłka” — i to od samego prezydenta USA.

Kaczyński ostrzy nóż na Mentzena

Zgoda antydronowa Tusk–Nawrocki wyprowadziła prezesa PiS z równowagi. Kaczyński zbojkotował sejmowe wystąpienie premiera i nazwał nocne wydarzenia „atakiem na Polskę”. W tym samym czasie Mariusz Błaszczak przypomniał światu, że „prezydent nie jest liderem prawicy”. Przekaz jest prosty: podcinać Nawrockiego i jednocześnie wbijać klin w Konfederację. Stąd nowa linia ognia: Mentzen ma być „darwinistą społecznym”, więc prawicowy wyborca — jeśli chce bezpieczeństwa i socjalnego parasola — ma wrócić do PiS. To jednak jedyna kwestia, w której jak na razie zgadzają się Tusk i Nawrocki, a ta współpraca jest kluczowa dla Polski. 

Problem w tym, że Mentzen nie wygląda na gościa, który ucieknie z barykady, a Bosak dobrze pamięta, jak kiedyś kończyły się koalicje z Kaczyńskim. Jeśli dronowe prowokacje będą się powtarzać, Nawrocki stanie na rozdrożu: współpracować z Tuskiem w imię bezpieczeństwa (i ryzykować wojną domową na prawicy), czy wskoczyć do pisowskiego okopu i oddać inicjatywę w polityce bezpieczeństwa.