Tusk wszedł na salę i się zaczęło. "Mam już dosyć tych mądrali!"

Premier wszedł na salę i zamiast lukru - zimny prysznic. „Mam już dosyć tych mądrali” - rzucił Donald Tusk, pytany o zestrzeliwanie rosyjskich dronów i odpowiedzialność za szkody w Polsce. Zapowiedział pełne wsparcie dla żołnierzy i prokuratorski parasol nad ich decyzjami. A w tle: nocne wtargnięcia bezzałogowców, dom z dziurą w dachu i nerwowe pytanie - gdzie leży granica ryzyka?
Kulisy ostrego komunikatu
Tusk przed środowym posiedzeniem rządu postawił sprawę na ostro: państwo ma stać za żołnierzem „bez chwili wahania”, nawet jeśli w wyniku obrony pojawią się straty. Zasygnalizował też, że rząd przyjmie uchwałę ws. programu Orka - zakup okrętów podwodnych w formule rząd-rząd - co ma być elementem szerszego uszczelniania obrony. Brzmi jak polityczna zapowiedź: koniec dywagacji, czas na decyzje.
Co naprawdę wydarzyło się nad Polską
Punktem zapalnym były noce z 9 na 10 września, gdy - według relacji urzędników i mediów - rosyjskie drony wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń. Bezzałogowce (czyli zdalnie sterowane, często jednorazowe „latające bomby” pokroju Shahedów) wlatywały, zawracały, część została zestrzelona, a NATO podniosło dyżurne myśliwce. Wstępny opis tego łańcucha zdarzeń potwierdzają m.in. redakcje weryfikujące dezinformację oraz amerykańskie media opisujące uruchomienie natowskiej operacji „Eastern Sentry”.
Najgłośniejsza szkoda cywilna padła na Wyryki w Lubelskiem. Prokuratura mówi o „niezidentyfikowanym obiekcie”, ale „Rzeczpospolita” i inne redakcje – powołując się na źródła - wskazują, że dom mógł uszkodzić pocisk z polskiego F-16, wystrzelony podczas próby strącenia drona, który miał mieć awarię naprowadzania. To wersja nieoficjalna, wymagająca potwierdzenia w śledztwie, ale politycznie brzemienna w skutki: opozycja krzyczy o kompromitacji, rząd mówi o odpowiedzialności agresora.
Polityczne konsekwencje i wojskowy rachunek ryzyka
Tusk gra dziś dwie partie jednocześnie. Na zewnątrz - z Putinem i jego dronami, które testują nerwy NATO i budżety obronne sojuszników. Wewnątrz - z własnym obozem, opozycją i prezydentem, by żołnierz miał jasne reguły użycia siły (tzw. ROE - zasady, kiedy wolno strzelać) oraz pewność, że prokurator nie zrujnuje mu życia za decyzję pod presją czasu. Stąd twardy przekaz „parasol nad wojskiem” i zakupowe sygnały w stylu Orki.
Według kuluarowych doniesień, premier ma w kieszeni jeszcze jedną kartę: przegląd reguł strzelań tak, by minimalizować ryzyko cywilnych szkód - mniej politycznych fajerwerków, więcej zimnej techniki.


































