Nakryłam męża z kochanką. To moja klientka
Kiedy zobaczyłam ich razem w kawiarni, moje serce zabiło mocno, a moje dłonie zaczęły się trząść i pocić. Ada, moja klientka, i mój mąż Tomek siedzieli tam razem, przy jednym stoliku, śmiejąc się i rozmawiając, a ich gesty były zbyt bliskie, by mogły być przypadkowe...
Usiadłam na ławce naprzeciwko kawiarni, obserwując ich przez szybę
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój “ukochany” mąż siedział w kawiarni z moją klientką – kobietą, która mogłaby być jego córką!
"Nie, to niemożliwe" - mówiłam do siebie, próbując udowodnić sobie, że to wszystko jest tylko złudzeniem.
Ale kiedy zobaczyłam, jak mój mąż wkłada rękę pod bluzkę Ady, poczułam, jak krew napływa mi do twarzy.
"To nie może być prawda" - powiedziałam cicho, czując, jak złość miesza się z bólem.
Nagle, moje myśli zaczęły krążyć wokół jednego pytania: czy powinnam powiedzieć Tomkowi, że o wszystkim wiem? Wstałam z ławki i udałam się w kierunku domu. Byłam wściekła i wiedziałam, że jeszcze tego samego wieczoru poruszę z nim temat jego zdrady.
„Mam 43 lata i 19-letnią kochankę. Nie uwierzycie, co robi za nowe buty” Marcin: „Mam kochankę, ale nigdy nie zostawię dla niej żony. Jedna rzecz mnie przy niej trzyma, nie chodzi o dzieci”Musiałam zacząć ten temat
Kiedy wróciłam do domu, cały czas byłam niespokojna, ale musiałam poruszyć ten temat.
"Tomek, musimy porozmawiać" - powiedziałam, stojąc przed nim w salonie.
"Widziałam cię na mieście z moją klientką – Adą. Twoje ręce dosłownie ją oblepiały” - powiedziałam.
"To tylko zwykła kawa, nic nas nie łączy, to nie tak, jak myślisz!" - odrzekł.
"Ale widziałam was" – powiedziałam. "Widziałam was w kawiarni. Siedzieliście tam razem... tak blisko siebie".
Tomek spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiła się nuta paniki.
"Kochanie, to nie to, co myślisz" - zaczął się gęsto tłumaczyć.
"To niby co to było?" - zapytałam, czując jak kipi we mnie gniew. "Czy to było tylko zwykłe spotkanie?".
Tomek westchnął i opadł na sofę, a jego twarz wyrażała zawstydzenie. Wreszcie się do wszystkiego przyznał.
"Nie, to nie było tylko zwykłe spotkanie. Ale wiesz, jakie mamy problemy, a ja... potrzebowałem wsparcia".
Moje serce pękło na milion kawałków
"Czy wiesz, jak ciężko mi było to zobaczyć?" - zapytałam z goryczą w głosie.
"Czy wiesz, jak bardzo mnie to zraniło?".Tomek próbował się zbliżyć do mnie, ale odepchnęłam go.
"Kochanie, przepraszam. To był błąd. Ale proszę, daj mi szansę naprawienia tego" - błagał.
Po tych słowach zamilkłam. Moje myśli krążyły wokół pytania, które nie dawało mi spokoju. Czy powinnam powiedzieć Adzie o tym, co widziałam? Czy po prostu zatrzymać ten sekret dla siebie?
Długo nad tym myślałam, aż w końcu sprawa stała się dla mnie jasna. Postanowiłam. I wiedziałam, że nie ma już przed tym odwrotu.
W końcu postanowiłam, że o wszystkim jej powiem
Po długim zastanowieniu, zdecydowałam się porozmawiać z Adą. Po kilku dniach od incydentu w kawiarni, postanowiłam odwiedzić ją w domu.
Katarzyna: "Chciałam z tobą o czymś porozmawiać".
Ada: "Kochana. Co cię tu przynosi?".
Katarzyna: "Mam ci coś ważnego do powiedzenia".
Ada: "Oczywiście, usiądźmy".
Katarzyna: "Nie jest mi łatwo o tym mówić, ale muszę być z tobą szczera. Kilka dni temu zobaczyłam... zobaczyłam Tomka, z inną kobietą w kawiarni".
Ada: "Co? Co znaczy z inną kobietą?".
Katarzyna: "Myślę, że zasługujesz na prawdę. Chciałam, żebyś wiedziała, że tą kobietą byłaś ty”.
Ada: "Katarzyna, to bardzo trudne dla mnie, ale... zakochałam się w Tomku”.
Po jej słowach poczułam, jak ziemia znika spod moich stóp. Nie mogłam w to uwierzyć.
Katarzyna: "Ale jak to... Ada, to mój mąż. Jak mogłaś...?".
Ada: "Przepraszam. To nie było zaplanowane, to po prostu... się zdarzyło. Nie chciałam cię zranić, naprawdę".
Czułam, jak gniew we mnie rośnie, a ból przewraca mi żołądek. Bez słowa podniosłam się i wstałam z miejsca. Rozrzuciłam wszystko, co było na stole i poszłam w kierunku drzwi, które zamknęłam z hukiem.
To był koniec pewnego rozdziału mojego życia, ale wiedziałam, że teraz muszę skoncentrować się na odbudowie samej siebie. Z dala od ludzi, którzy nie mieli oporów, żeby tak mnie zranić.