Niemcy nie mają wątpliwości. To początek najgorszego scenariusza

Po nocnym wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną i uruchomieniu przez Warszawę konsultacji z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego z Berlina popłynęły jednoznacznie ostre reakcje. Rząd Niemiec „w najostrzejszych słowach” potępił działania Rosji, nazywając je lekkomyślną prowokacją na wschodniej flance NATO. Kanclerz Friedrich Merz podkreślił, że Moskwa „naraża życie ludzi w kraju członkowskim NATO i UE”, a incydent wpisuje się w dłuższą serię rosyjskich prowokacji w regionie.
"Wojna już się zaczęła". Niemcy mówią o najgorszym
Boris Pistorius (minister obrony) w wystąpieniu w Bundestagu stwierdził, że drony „zostały ewidentnie skierowane na taki kurs” i nie musiały lecieć tą trasą, by dotrzeć nad cele na Ukrainie. Odrzucił tezę o „błędzie nawigacyjnym” i wskazał na element wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję. Ich zdaniem “wojna już się zaczęła”.
Rzecznik rządu w Berlinie ocenił, że incydent „po raz kolejny pokazuje skalę zagrożenia” i to, jak bardzo Rosja testuje państwa NATO.
W komunikatach rządu i kanclerza wybrzmiała pełna solidarność z Polską oraz poparcie dla działań podejmowanych w ramach NATO po uruchomieniu art. 4.
Atak rosyjskich dronów - co się wydarzyło?
W nocy z 9 na 10 września 2025 r. polskie wojsko – we współpracy z sojusznikami – zestrzeliło kilka dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. To pierwszy przypadek, gdy państwo NATO użyło ognia w trakcie wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Według polskich władz doszło do 19 naruszeń, a część bezzałogowców nadleciała z kierunku Białorusi.


Stanowisko Niemiec w kontekście polskiej sytuacji z Rosją
Choć NATO nie uruchomiło art. 5, niemieckie wypowiedzi i analizy opisują ostatnie wydarzenia jako element toczącej się już konfrontacji hybrydowej: od presji militarnej i prowokacji w przestrzeni powietrznej po działania dywersyjne i cyberataki. Stąd nacisk Berlina na odstraszanie i wzmacnianie odporności sojuszu.




































