Zaskakujące, jakie rzeczy zabrał z domu zaginiony 16-letni Krzysztof Dymiński. Dostał to od dziewczyny, czy to jakiś znak?
Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja. Po raz ostatni widziano go w Warszawie. Jego rodzice nie tracą nadziei na jego powrót i robią wszystko, go by odnaleźć, a także nagłaśniają sprawę jego zaginięcia w licznych programach jak choćby „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”, „Uwaga!” czy „Alarm!”. Nie ma żadnego dowodu na jego śmierć, dlatego także policja nie zaprzestaje poszukiwań.
Krzysztof Dymiński niespodziewanie zniknął
16-letni Krzysztof Dymiński po raz ostatni był widziany 26 maja przez swoją matkę, która w nocy zajrzała do jego pokoju. Następnego ranka już go nie było. Jak ujawniła jego mama w rozmowie z “Radiem Zet”, nic nie zapowiadało nadchodzącego nieszczęścia, a ich ostatni wspólny dzień wydawał się całkowicie normalny.
Niewyobrażalny smutek. Poszukiwania 16-letniego Krzysztofa Dymińskiego, bliscy rodziny zaginionego nastolatka zabrali głosKrzysztof rano z nami zaczął dzień. Pojechał z nami do Warszawy. Jechaliśmy jednym samochodem. Potem był u mnie w pracy. Dostałam od niego kwiaty na Dzień Matki, a potem poszedł do szkoły.
Dlaczego Krzysztof Dymiński wyszedł z domu bez słowa?
Ostatni raz Krzysztof Dymiński był widziany po raz ostatni w centrum Warszawy, a konkretnie na Moście Gdańskim. Rodzice nie potrafią zrozumieć, dlaczego wyszedł z domu bez żadnej informacji, szczególnie że wcześniej nie sprawiał żadnych problemów i zawsze informował ich, gdy gdzieś wychodził. W programie „Alarm!” jego mama podzieliła się przypuszczeniami, co może stać za jego zaginięciem. Podobnego zdania są także znajomi 16-latka.
Jedynym powodem, który podajemy z mężem, jakby możliwym, że Krzysiek wstał rano i wyszedł bez słowa, to jest powód w naszej ocenie, miłosny. Czyli Krzysiek się zakochał bardzo w dziewczynie, która dwa tygodnie wcześniej powiedziała mu, że chce, żeby zostali przyjaciółmi, a my sądzimy, że Krzysiek bardzo ją pokochał i liczył po prostu na więcej. Innych problemów nie widzimy.
Krzysztof Dymiński zabrał ze sobą bardzo ważną dla niego rzecz
Krzysztof Dymiński wychodząc z domu miał zabrać ze sobą wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy – telefon, słuchawki, portfel, legitymację, a także sztuczny kwiatek, który otrzymał od dziewczyny. 16-latek zostawił w domu z kolei zegarek, który otrzymał od taty trzy lata wcześniej. Jak ujawnił jego ojciec, do tego czasu nigdy się z nim nie rozstawał.
Jak ujawnił jego tata w programie „Alarm!”:
Wychodząc Krzyś z domu zabrał ze sobą różę, którą dostał od dziewczyny, w której się zakochał. Widać, ze dla niego był to bardzo ważny przedmiot. Wziął telefon, słuchawki, portfel, i tak naprawdę ubrał się jakby szedł do sklepu. Założył buty, bluzę, spodnie i po prostu wyszedł.