Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Anna trafiła na SOR, nikt nie wiedział, że jest ratowniczką. Opowiedziała, jak ją potraktowano
Michał Fitz
Michał Fitz 11.03.2023 18:39

Anna trafiła na SOR, nikt nie wiedział, że jest ratowniczką. Opowiedziała, jak ją potraktowano

ratowniczka
instagram.com/an_ratownica

Pewna ratowniczka medyczna podzieliła się w mediach społecznościowych swoją historią. Choć zwykle to ona pomaga ludziom, pewnego razu sama musiała zostać przewieziona na SOR. Trudno uwierzyć, jak została na miejscu potraktowana.

Co ciekawe, zachowanie personelu szpitala kompletnie zmieniło się, gdy kobieta ostatecznie przyznała się, kim jest.

Ratowniczka potrzebowała pomocy

Wspomnianą ratowniczką jest Ane Piżl, która o swojej pracy opowiada w mediach społecznościowych. Można ją także kojarzyć z „Miasta kobiet”. Jakiś czas temu opowiedziała o przykrej sytuacji, która ją spotkała. Tak potraktowała ją służba zdrowia, której przecież jest częścią.

Jak wspomina, pewnej nocy obudził ją silny ból za mostkiem. Do tego promieniował na żuchwę i ręce. Wszystkiemu towarzyszyło nasilające się odrętwienie i nudności. Ratowniczka na podstawie swojej wiedzy łatwo stwierdziła, że to objawy zwiastujące zawał. Wezwała więc pogotowie.

Koniec małżeństwa, plotki okazały się prawdą. Fani "Chłopaków do wzięcia" w szoku, Zuzia i Robert nie są już razem

Ratowniczka została zbagetlizowana

Co prawda reakcja pogotowia była wzorowa, bo karetka przyjechała po nią i sprawnie zabrała pacjentkę na SOR. To tam zaczęły się nieprzyjemności. Jak wspomina Ane, choć zgłaszała poważne objawy, a innych pacjentów nie było, nie została zbadana natychmiast. Zbagatelizowano ją.

- Oddział kompletnie pusty, spokojna noc, nic się nie dzieje. Z zabiegowego dochodzi smalltalk pielęgniarek, kilka medyków leniwie przechodzi korytarzem, ktoś z personelu wychodzi na papierosa na podjazd dla karetek. Boli mnie. Boję się. Po jakimś czasie przychodzi ratownik zmierzyć mi ciśnienie. Nie przedstawia się, nie informuje, co robi, nie wygłasza żadnej, nawet czysto grzecznościowej formułki. Jestem meblem — opisuje ze szczegółami.

Źródło: Webniusy

Ratowniczka przyznała się kim jest

Ane długo nie mówiła, że jest ratowniczką, bo nie chciała, by pomyślano, że chce skorzystać z przywileju. Było jej przykro, że tak deprecjonowano jej objawy, choć przecież lekarze mieli czas, by od razu się nią zająć. W pewnym momencie nie wytrzymała i przyznała się, kim jest. 

Jak wspomina, wówczas podejście do niej zmieniło się o 180 stopni. Badania przeprowadzono w moment, a medycy nagle byli dużo milsi. Choć okazało się ostatecznie, że nie ma powodów do obaw, szpital opuściła ze złym humorem i przykrymi wnioskami.

- Rozpłakałam się, wracając do domu. Jeśli jesteś „nasz” – dostaniesz szybką pomoc, życzliwość i zaangażowanie. Jeśli jesteś obcy, nie zasługujesz na „dzień dobry”. Siedź na ławce i się bój — skwitowała wymownie.

Zobacz post:

Tagi: ratowniczka