Tragedia na gdyńskim lotnisku poruszyła tysiące Polaków. Pilot sterujący Bielikiem M-346 rozbił się o podłoże, a maszyna natychmiast stanęła w ogniu. Przyczyny katastrofy były owiane tajemnicą. Teraz światło dzienne ujrzał niepokojący raport.
Major Robert Jeł zginął w tragicznym wypadku na gdyńskim lotnisku. Pilot rozbił się o powierzchnię, a maszyna natychmiast stanęła w ogniu. W ciepłych słowach mężczyznę opisywał później generał Ireneusz Nowak. Okazuje się, że żołnierz miał na swoim koncie wyjątkowy rekord.
Major Robert Jeł zmarł tragicznie w wypadku na gdyńskim lotnisku. Mimo szybkiej interwencji straży pożarnej, pilota nie udało się uratować. Zostawił żonę, córkę i rodziców. Sam prezydent zabrał głos w sprawie tego, co się teraz z nimi stanie.
Dzisiejszy dzień zostanie zapamiętany przez Polaków na długo. To dziś w wyniku tragicznego wypadku zginął major Robert Jeł, pilot Bielika M-346, którzy rozbił się na gdyńskim lotnisku. Przed śmiercią pilot udzielił wywiadu, w którym prosił o dwie rzeczy. Dziś ich zabrakło.
Dziś w godzinach popołudniowych doszło do tragedii w Gdyni. Pilot trenujący przed jutrzejszymi uroczystościami rozbił się o płytę lotniska. Mężczyzna zginął na miejscu. Generał Ireneusz Nowak przekazał zdumiewające szczegóły tragedii.
Na lotnisku w Gdyni doszło do tragedii. Samolot Bielik M-346, z pilotem na pokładzie, rozbił się o podłoże i stanął w płomieniach. Mężczyzna zginął na miejscu, nie podjął próby katapultowania się. Sieć obiegło nagranie z momentu katastrofy.