Wielki chaos na lotnisku europejskim. Połowa lotów została odwołana. Tysiące pasażerów uziemionych

Połowa lotów odwołana – taką decyzję ogłosiło w niedzielę lotnisko w Brukseli po cyberataku, który sparaliżował automatyczną odprawę biletowo-bagażową. Problemy odbiły się też na Heathrow i w Berlinie. Brzmi jak scenariusz thrillera? Niestety, to realny bałagan na europejskich lotniskach, a pasażerowie znów stoją w kolejkach.
Kulisy awarii: jeden atak, trzy lotniska i tysiące nerwów
Wszystko zaczęło się od sobotniego ataku na oprogramowanie MUSE firmy Collins Aerospace (część koncernu RTX), które odpowiada za check-in i nadanie bagażu. Gdy systemy siadły, przewoźnicy musieli wrócić do manualnej odprawy. To wolniejsze, głośniejsze i… dokładnie to, czego nie chcesz przed porannym lotem. W Brukseli władze portu poprosiły linie, by odwołały połowę lotów zaplanowanych na niedzielę, by uniknąć chaosu „w ostatniej chwili”. Podobne kłopoty zameldowały Londyn-Heathrow i Berlin. Odwołane loty przestały być abstrakcją – stały się planem dnia.
Skala? Dane z soboty pokazywały setki opóźnień i dziesiątki skasowanych rejsów: na Heathrow w południe liczono ponad 140 opóźnień, w Brukseli ponad 100, w Berlinie 62. Kto miał bilet, ten miał też nerwy ze stali – i dużo czasu na kawę z lotniskowych automatów. Porty i linie apelowały, by sprawdzać status lotu zanim wyruszy się z walizką.
Port lotniczy Bruksela zwrócił się do przewoźników z prośbą o odwołanie połowy przewidzianych na niedzielę połączeń, aby uniknąć długiego czasu oczekiwania na odprawę oraz odwoływania lotów w ostatniej chwili - przekazał rzecznik portu.
Co dokładnie się wydarzyło?
Serce sprawy: co dokładnie padło i kto za to zapłaci czasem
Collins Aerospace potwierdziło „incydent związany z cyberbezpieczeństwem”, który dotknął ich software używany przez wielu przewoźników. Śledczy badają tropy: od sabotażu po ransomware. Dla pasażerów ważniejsze było jednak jedno: „odprawa manualna tylko dla cierpliwych”.
Odwołane loty to jedno, ale do tego doszły gigantyczne kolejki i niepewność co do przesiadek – zwłaszcza na trasach z krótkim czasem na zmianę samolotu. Reuters pisał, że brukselskie lotnisko wprost rekomendowało zredukowanie niedzielnych operacji o połowę, by usprawnić ruch i skrócić serpentyny do stanowisk check-inu.
Co będzie dalej?
Jakie będą kolejne działania?
Jeśli wasz rejs „zniknął”, zacznijcie od kontaktu z linią – najlepiej przez aplikację lub infolinię – i sprawdźcie, czy przysługuje wam zmiana planu podróży, zwrot kosztów lub nocleg. Pamiętajcie: gdy linia odwoła lot, w grę wchodzi przebukowanie albo refundacja; odszkodowanie z unijnego rozporządzenia 261/2004 zależy od przyczyny (tu przewoźnicy będą argumentować „nadzwyczajne okoliczności” – cyberatak nie wyszedł z ich systemów).
Dla branży to zimny prysznic. Po pandemii lotniska inwestowały w automatyzację „od bramki do bramki”; teraz muszą inwestować równie mocno w cyberbezpieczeństwo. Bruksela zapowiada działania porządkowe i stopniowy powrót do normy, ale wizerunkowy ślad zostanie. Kto przewiduje podróż w najbliższych dniach, niech zarezerwuje kilka dodatkowych godzin i przygotuje plan B.


































