Wygrał w lotto 14 razy, zgarnął fortunę. Teraz zdradził, jak tego dokonał. Ludzie otwierają szeroko oczy
Chyba każdy marzył kiedyś o zwycięstwie w lotto, które rozwiązałoby wszystkie jego materialne problemy. Jak się okazuje, nie zawsze musi o tym decydować łut szczęścia. Sprawę może załatwić po prostu zaawansowana matematyka. Udowodnił to Stefan Mandela.
Pochodzący z Rumunii matematyk i ekonomista aż 14 razy wygrywał w różnych loteriach na całym świecie. W jaki sposób?
Jak wygrał lotto?
Sam pomysł Mandeli nie był wcale taki skomplikowany. Matematyk wymyślił bowiem, że najlepszym sposobem na wygranie loterii, jest wykupienie wszystkich losów. Wykonanie tego planu nie jest jednak już takie proste.
Najpierw bowiem trzeba było obliczyć liczbę możliwych w danej loterii kombinacji. Potem należało znaleźć taką ofertę, w której wygrana jest wyższa niż łączny koszt wszystkich możliwych losów. Ich cena często sięgała kilku milionów, dlatego Mandela musiał się posiłkować sponsorami, z którymi dzielił się nagrodami
Tragiczna śmierć pary, znaleziono ich w mieszkaniu. Cała Polska w szoku po mrożących doniesieniach14 razy wygrał lotto. Organizatorzy poszli z nim na wojnę
Pierwszą loterię Mandela wygrał w rodzinnej Rumunii. Później przeprowadził się do Australii, gdzie zaliczył kolejne wygrane. Następnie próbował swoich sił w Stanach Zjednoczonych i tam również, przy wsparciu sponsorów, zgarnął imponującą sumkę.
Należy podkreślić, że matematyk za każdym razem działał w granicach prawa, dlatego nikt nie mógł odebrać mu wygranych. Organizatorzy loterii byli jednak wściekli, że ktoś opracował taki mechanizm, dlatego po zwycięstwach Mandeli zmieniali przepisy tak, by uniemożliwić mu kolejne.
Mandela miał na głowie CIA i FBI
Zwycięstwa w Australii doprowadzały jedynie do tego, że olejne instytucje odpowiedzialne za losowania korygowały swoje przepisy. Jeśli Mandela jakoś je obchodził, zmieniały je ponownie, by nie mógł tego robić. Mniej wyrozumiali byli za to Amerykanie.
Gdy w Mandela użył swojego mechanizmu w Stanach Zjednoczonych, nie skończyło się tylko na zmianie przepisów. Tam zaczęły go obserwować służby specjalne, w tym CIA i FBI. Ostatecznie nie postawiono mu jednak zarzutów, bo matematyk działał w granicach prawa.