"Zamiast włączać pralkę szukałam prawnika. To znalazłam w roboczych spodniach męża"
Ela robiła wszystko, aby spiąć rodzinny budżet. Potrzeby ciągle się mnożyły, a mąż brał nadgodziny, aby wspomóc ich zaspokajanie. Pewnego dnia podczas robienia prania życie kobiety całkowicie się zmieniło. To, co znalazła w spodniach Arka, sprawiło, że krew odpłynęła jej z twarzy. Chwilę później dzwoniła już do prawnika.
Ela bardzo wspierała męża
Przez lata wydawało jej się, że prowadzi zwyczajne życie. Wzięła ślub z Arkiem po trzech latach narzeczeństwa, rok później na świecie pojawiła się córka. Dziś miała już osiem lat, co przekłada się na coraz więcej wydatków. Finansowo radzili sobie nieźle, Ela pracowała jako nauczycielka, Arek z kolei jest naprawdę świetnym hydraulikiem. Na luksusy jednak nigdy nie było ich stać.
W ostatnim czasie problemy zaczęły się jednak mnożyć. Kuchnia wymagała generalnego remontu, a samochód niemal nie nadawał się już do użytku. Dodatkowo Hania, córka małżeństwa, marzy o trenowaniu jeździectwa. Kosztów tego sportu nikomu nie trzeba przywoływać. Ela już jakiś czas temu rozpoczęła akcję wielkiego oszczędzania, Arek z kolei coraz częściej brał nadgodziny. Kobieta czuła, że jeśli tylko się postarają, to wszystko się naprostuje.
Takiego znaleziska w spodniach męża się nie spodziewała
Znów nadeszła sobota, a wraz z nią dzień wielkiego sprzątania. Ela wstała dość wcześnie i zabrała się za przygotowanie śniadania, przy okazji wstawiła zupę na gaz. Później posprzątała łazienkę i zaczęła ładować pralkę. Wśród brudnych ubrań znalazły się między innymi robocze spodnie jej męża, jak zwykle całe ubrudzone w Bóg wie czym. Odzież była jednak zdecydowanie cięższa, niż zazwyczaj.
- Znów napakował śrubek do kieszeni - mruknęła pod nosem Ela.
Kobieta natychmiast zaczęła opróżniać kieszenie, kiedy natrafiła na zwinięte karteczki. Na jednej z nich widniał napis “Zlot Fanów Królewskiej Bitwy Rycerzy Ognistego Smokobójcy”. Ela zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc, co to ma znaczyć. Bardziej zaskoczyła ją jednak druga kartka. Był to rachunek za zakup repliki zbroi rycerskiej za ponad piętnaście tysięcy złotych.
ZOBACZ TEŻ: Jakubiak wydał oświadczenie. To dzieje się ze środkami ze zbiórki
Ela już wiedziała, że nie ma czego ratować
Kobieta natychmiast wybiegła z łazienki, trzymając w dłoni kartki. Arek był w salonie, jak zwykle siedział przed telewizorem. Zszokowana Ela zaczęła krzyczeć.
- Co to jest? Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?!
- Elcia, kochanie… Nie tak miałaś się dowiedzieć… To takie moje małe zainteresowanie…
- Małe? Za piętnaście tysięcy złotych? A co z remontem? Samochodem? - pytała.
Mąż wyglądał tak, jakby ktoś przyłapał go na podjadaniu wigilijnych potraw. Zaczerwienił się i zaczął tłumaczyć, że skoro już udało im się zaoszczędzić sporą sumę, to uznał, że może w końcu wyjechać na zlot fanów rekonstrukcji historycznej. Ale żeby się tam dostać, trzeba się nieco postarać. Ela była w szoku. Jak można być tak nieodpowiedzialnym? Kobieta powiedziała tylko, że nie jest w stanie o tym rozmawiać i wyszła z domu. W telefonie natychmiast zaczęła szukać numeru do prawnika. Arek na pewno jej nie zrujnuje!