Nie tylko Izabela, policja poszukuje Jowity Zielińskiej. Przepadła w drodze do domu
Obecnie w Polsce mamy do czynienia z falą zaginięć. Dopiero co media rozpisywały się o zniknięciu Izabeli Parzyszek, teraz nastąpił przełom w poszukiwaniach Jowity Zielińskiej. Kobieta przepadła 6 lipca w drodze do domu. W lesie odnaleziono jej rower.
Jowita zaginęła na początku lipca
Był 6 lipca, kiedy 30-letnia Jowita wyjechała ze znajomym do Rogowa, aby odebrać pozostawiony tam wcześniej rower. Gdy odpięła przypięty jednoślad, natychmiast skierowała się w kierunku domu. Widziało ją przez ten czas kilka osób. Na dwa kilometry od punktu docelowego ślad się urwał. Nie wiadomo, co stało się z kobietą.
Jowita od siedmiu lat jest wdową, jej mąż zmarł. Od tamtej pory mieszka u swoich teściów, którzy udostępnili jej jeden z pokoi. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania 30-latki, w które zaangażowało się około dwustu osób. Przez dłuższy czas nie natrafiono na żaden istotny trop. Kobieta ma 170 centymetrów wzrostu, rude włosy do ramion i zielone oczy. Ma szczupłą sylwetkę.
Lawina teorii spiskowych ws. zaginionej Izabeli Ola Kwaśniewska opublikowała zaskakujące zdjęcie. Internauci w mig wypatrzyliPoszukiwania Jowity trwają już miesiąc
30-latki poszukiwali policjanci, strażacy, myśliwi i okoliczni mieszkańcy. Bliscy określają ją jako osobę odpowiedzialną i rodzinną, która nigdy nie znikała bez słowa. Wyznaczono nagrodę za wskazówki dotyczące potencjalnego miejsca jej przebywania w wysokości 10 tysięcy złotych. Skierowano również prośby do kierowców, którzy w sobotę 6 lipca mogli przejeżdżać po trasie z Rogowa do wsi Lininy pomiędzy godziną 13:00 a 14:00. Mogli coś widzieć.
W niedzielę rano miała być msza za syna, bo za kilka dni on obchodziłby urodziny, a oni oboje rocznicę ślubu. Dzwoniła do mnie około godz. 7. i o godz. 10. Pytała, czy ma umyć pomnik syna, ale ja powiedziałam, że umyłam już w piątek i ona może najwyżej przetrzeć go ściereczką. Syn leży w Rogowie. Jowita to dobra dziewczyna, ma dobre serce, nigdy złego słowa nam nie powiedziała – mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Zielińska, teściowa zaginionej.
ZOBACZ TEŻ: Przełom ws. śmierci Matthew Perry'ego. Aresztowano jedną osobę
Pojawił się przełom w sprawie zaginięcia Jowity?
Właśnie poinformowano o nowych faktach w sprawie zaginięcia 30-latki. W ostatni weekend przypadkowa kobieta, która była właśnie na grzybobraniu, odnalazła w lesie oddalonym o 5 kilometrów od miejsca zamieszkania Jowity rower. Potwierdzono już, że jednoślad należał do zaginionej. Miejsce, w którym został on ujawniony, nie było przez nią wcześniej uczęszczane.
Ona sama by tam nie pojechała, nigdy tam się nie zapuszczała. My też tam nie jeździmy. Nie wiemy, skąd ten rower się tam wziął. Poza tym proszę zwrócić uwagę, że pies nie podjął tropu, nie poprowadził do tego roweru – mówi zdecydowanie Małgorzata Zielińska.
W sprawie rozpatrywane jest obecnie kilka scenariuszy. Jeden z nich zakłada, że Jowita może być przez kogoś przetrzymywana. Nikt nie wie jednak, kim mógłby być porywacz. Po śmierci męża nie związała się z żadnym innym mężczyzną. Operator podkreślił, że jej telefon od dłuższego czasu jest wyłączony. Trop w postaci odnalezionego roweru wciąż jest analizowany. Nie znaleziono na nim śladów uszkodzeń.