Rozpaczliwa historia Olka, który zginął z synem Sylwii Peretti. Był sierotą i stracił brata
Kilka dni temu w centrum Krakowa doszło do tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn. Zmarł nie tylko syn Sylwii Peretti, znanej z programu „Królowe życia”, ale także trzech pasażerów prowadzonego przez niego pojazdu – kuzyni Michał G. i Aleksander T. oraz Marcin H.
W wypadku z udziałem syna Sylwii Peretti zginął także Aleksander T.
Jedną z ofiar wypadku, w którym zginął syn Sylwii Peretti, był 23-letni Aleksander. Jego historia chwyta za serce. Młody mężczyzna zostanie pochowany w Wieliczce, gdzie spocznie w grobie ze swoimi rodzicami i bratem.
Aleksander przed siedmioma lat stracił ojca, który przegrał walkę z rakiem. Rok temu został sierotą, gdy zmarła jego matka – także z powodu nowotworu. Mężczyzna miał także brata, choć nigdy go nie poznał. Chłopak zmarł bowiem w wieku 16 lat, jeszcze przed narodzinami Aleksandra.
Nowe informacje ws. wypadku syna Sylwii Peretti. Padły porażające liczby. Taka prędkość to katastrofaOkoliczności wypadku z udziałem syna Sylwii Peretti łamią serce
Dla niektórych wypadek z udziałem syna Sylwii Peretti był podwójną tragedią. Wszystko przez to, że Aleksander i Michał byli kuzynostwem, które do tego było ze sobą dość blisko. Feralnego wieczoru wybrali się razem na kręgle, ponieważ żona Michała organizowała wieczór panieński dla jednej ze swoich koleżanek. 24-latek miał także pomóc Olkowi znaleźć dziewczynę. Chłopak marzył bowiem o znalezieniu bratniej duszy.
Jego pogrzeb zorganizowali sąsiedzi, który zaopiekowali się nim po śmierci matki oraz jego przybrana siostra.
Rodzina nie rozumie, czemu Olek i Michał wsiedli do auta syna Sylwii Peretti
Do sprawy odniosła się także babcia Michała, która ujawniła w rozmowie z „Super Expressem”, że w jej wnuk co prawda kiedyś przyjaźnił się z synem Patryka Peretti, ale w ostatnim czasie mocno ograniczyli kontakty. Rodzina nie potrafi zrozumieć, co się stało, że feralnej nocy kuzyni wsiedli do jego samochodu.
– Jeszcze wysłał do swojej żony sms, że wraca. Niestety nigdy już nie wróci. Nasza rozpacz i ból nie minie, czas nie leczy ran, wiem bo sama 15 lat temu pochowałam syna, gdy miał zaledwie 29 lat. Teraz muszę pożegnać się z wnukiem – powiedziała.
Źródło: Super Express, Fakt