W ostatnich dniach na granicy podniesiono alarm. Funkcjonariusze zatrzymali nietypowy transport, który miał trafić do Polski. Towar budził podejrzenia już podczas rutynowej kontroli. Sprawą zajmują się teraz odpowiednie służby. O jaki produkt chodzi i czy jest się czego obawiać?
Gruchnęły wieści, które wstrząsnęły opinią publiczną. Władze wydały pilne oświadczenie w sprawie wschodniej granicy, a atmosfera robi się coraz bardziej napięta.
Funkcjonariusze Straży Granicznej i Krajowej Administracji Skarbowej zatrzymali na pieszym przejściu w Medyce 40-letnią obywatelkę Ukrainy, która miała w bagażu 280 tys. dolarów i 80 tys. euro – łącznie ponad 1,3 mln zł w przeliczeniu. Kobieta opuszczała Polskę i nie zgłosiła gotówki do odprawy. Na poczet grożącej jej kary zabezpieczono 80 tys. zł. Na tym nie koniec.
Na TikToku pojawił się film, na którym widać, jak wygląda granica Polski z Rosją w Piaskach. Świeci pustkami, a na znakach widać wiele wlepek antyrosyjskich. Sam widok nie budzi pozytywnych emocji. Co jeszcze widać na zamieszczonym wideo?
W niedzielę wieczorem (7–8 września 2025 r.) funkcjonariusze Straży Granicznej odkryli szczątki niezidentyfikowanego obiektu latającego na polu kukurydzy w miejscowości Polatycze (gmina Terespol, woj. lubelskie), około 300 metrów od granicy polsko-białoruskiej.
Najnowsze informacje z terenów przygranicznych nie pozostawiają złudzeń – służby są postawione w stan pełnej gotowości, a na jaw wychodzą coraz bardziej niepokojące szczegóły. Głos w sprawie zabrał rzecznik MSWiA, Jacek Dobrzyński. To, co powiedział, nie wszystkim się spodoba.