Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > "Teściowa zaprosiła nas na święta. Użyła słów, po których wyrzuciłam ją z domu"
Julia Bogucka
Julia Bogucka 11.12.2024 11:09

"Teściowa zaprosiła nas na święta. Użyła słów, po których wyrzuciłam ją z domu"

Smutna synowa, choinka
Fot. Elina Sazonova/Pexels/CanvaPro, bymuratdeniz/Getty Images/CanvaPro

Anita już od kilku lat nie znosiła świąt Bożego Narodzenia. To wszystko przez teściową, która ciągle jej docinała. Teraz postanowiła odwiedzić syna i synową i oficjalnie zaprosić ich na zbliżającą się Wigilię. To, co powiedziała, sprawiło, że kobieta pękła. Jeszcze nigdy nie czuła takiej wściekłości.

Relacja z teściową nie była łatwa

Anita od samego początku związku z Karolem nie dogadywała się ze swoją teściową. Bożena wiecznie czepiała się tego, że przyszła synowa nie marzy o zajmowaniu się domem i wychowywaniem dzieci. Kobieta skupiała się na rozwijaniu kariery i w ogóle nie planowała potomstwa. Ta jednak nie wyobrażała sobie, że jej syn będzie musiał sam załatwić wokół siebie część spraw.

Któregoś razu, gdy niespodziewanie ich odwiedziła, zastała Karola w kuchni przygotowującego obiad. Natychmiast go stamtąd wyrzuciła i przejęła obowiązki, zarzucając Anicie lenistwo. Ona z kolei właśnie kończyła ważny projekt do pracy, a jej mąż nigdy nie miał nic przeciwko przygotowywaniu posiłków.

- Żeby chłop musiał się trudzić sam w kuchni, kiedy kobieta sobie siedzi przed komputerem? Wstydziłabyś się - mówiła wtedy.

- Mamo, tak się składa, że Karol gotuje zdecydowanie lepiej niż ja…

- I to podajesz jako argument? Warto byłoby się w końcu nauczyć czegoś przydatnego - podsumowała.

Święta to dla Anity zawsze trudny moment

Grudzień już od kilku lat kojarzył się Anicie bardzo źle. Wcześniej kochała święta Bożego Narodzenia i wspólne przygotowywanie Wigilii, teraz wie, że będzie się to kończyło docinkami i przykrymi komentarzami. Teściowa nie miała litości. Naciskała na wnuki, krytykowała przygotowane przez synową dania. Anita miała już tego dość. Od trzech lat zamawiała kilka posiłków z kateringu, wiedziała bowiem, że jej ciężka praca w kuchni nie zostanie doceniona przez matkę męża.

Tak było i tym razem. Kobieta przejrzała już kilka ofert okolicznych restauracji i zamówiła pierogi, barszcz, a także dwie sałatki. Rodzina zawsze dzieliła się obowiązkami, dlatego nie musiała zapewniać strawy w ramach wszystkich dwunastu dań. Kiedy już wszystko było zamówione, Anitę i Karola odwiedziła Bożena. To miało być oficjalne zaproszenie na wspólne świętowanie.

ZOBACZ TEŻ: Wybitna artystka zginęła w wypadku samochodowym. Osierociła czwórkę dzieci

Tego było już za wiele

Bożena z szerokim sztucznym uśmiechem weszła do domu swojego syna i synowej, a następnie usiadła na kanapie. Od razu zaczęła trajkotać o świętach, o tym, kto przyjedzie i jakie dania będą przygotowane.

- Anitko, mam do ciebie taką małą, delikatną sprawę. Nie rób nic w tym roku na Wigilię. Wiesz, te twoje pierogi zawsze były niejadalne, a farsz taki kwaśny…

- To bardzo ciekawe, bo od trzech lat zamawiam je z różnych kateringów. Chyba mają ten sam przepis - odpowiedziała z przekąsem Anita.

- Z kateringu?! Żartujesz? To tym bardziej, nie chcę tego nawet widzieć na naszym stole. Kasia, żona Piotrka, zrobi pierogi dla wszystkich, ona ma rękę do gotowania. A wiecie, że spodziewają się dziecka? Macie na kim się wzorować - mówiła dalej.

Anita w końcu nie wytrzymała. Miała dość tego, że teściowa wchodzi z butami w jej życie. Kobieta wstała i wybuchła, kazała Bożenie natychmiast się wynosić.

- Nie chcecie mnie na świętach, w porządku, nigdzie się nie wybieram. Ale w moim domu też nie będziesz przesiadywała! - krzyczała.

Magia świąt już od dawna nie istnieje, Anita niczego nie straci, jeśli tym razem nie przyklei do twarzy sztucznego uśmiechu na trzy dni.