Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Rząd Tuska zabiera 800+ dzieciom w Polsce. 30 tysięcy zostanie bez wsparcia
Małgorzata Beszczyńska
Małgorzata Beszczyńska 16.09.2025 10:44

Rząd Tuska zabiera 800+ dzieciom w Polsce. 30 tysięcy zostanie bez wsparcia

East News
East News

Senatorowie we wtorek 17 września zajmą się ustawą ograniczającą wypłaty świadczenia wychowawczego dla dzieci obcokrajowców. Wiele rodzin może stracić pieniądze.

Czym właściwie jest 800+ w Polsce

„Rodzina 800+” to świadczenie wychowawcze, które od 1 stycznia 2024 r. wynosi 800 zł miesięcznie na każde dziecko do ukończenia przez nie 18. roku życia. Wraz z podniesieniem kwoty w stosunku do wcześniejszego programu 500+, likwidowano też kryterium dochodowe – świadczenie przysługuje niezależnie od dochodu rodziny. 
Prawo do 800+ mają m.in.: matka lub ojciec dziecka, opiekun faktyczny, prawny; posiadanie PESEL i spełnienie wymogów zakwaterowania i utrzymania dziecka. System obsługują Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) oraz odpowiednie platformy elektroniczne: PUE ZUS, Emp@tia, bankowość elektroniczna lub aplikacja mZUS. 
Program jest częścią polityki prorodzinnej – ma wspierać rodziny w kosztach wychowania dzieci, edukacji, życia codziennego. Włożono w niego sporo środków: kwoty sięgające dziesiątków miliardów złotych rocznie. To jeden z największych elementów wydatków socjalnych państwa

Na czym mają polegać cięcia 800+?

To, co dzieje się wokół programu 800+ w kontekście cięć, to nie drobiazg – to efekt presji ekonomicznej, deficytu i konieczności racjonalizacji wydatków socjalnych.
Budżet na 2025 rok przewiduje wydanie 62,8 mld zł na 800+. Tam, gdzie programy socjalne rosną, deficyt budżetowy Polski sięga poziomów, które budzą zastrzeżenia zarówno wewnątrz kraju, jak i ze strony instytucji europejskich. 
W projekcie budżetu na 2026 rok planuje się już mniejsze wydatki na 800+, co oznacza, że cięcia nie są tylko teorią, ale stają się częścią planów fiskalnych.
Nowe przepisy mają na celu:

- zredukowanie liczby uprawnionych (np. przez wymagania pracy/składek ubezpieczeniowych, uczęszczania do polskiej szkoły) – co automatycznie znacząco zmniejszy obciążenie budżetu. 
- oszczędności – w pierwszym roku po wprowadzeniu zmian rząd liczy na niemal 300 mln zł mniej wydatków.
Te zmiany dotkną głównie obywateli Ukrainy przebywających w Polsce ze względu na wojnę:

— Obecnie trochę ponad 300 tys.dzieci (z Ukrainy — red.) pobiera 800 plus. W ocenie skutków regulacji założyliśmy, że w pierwszym roku działania nowych przepisów ok. 10 proc. mniej dzieci będzie dostawało świadczenie — mówił we wtorek 16 września w TVN24 wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk, autor przepisów zakładających ograniczenie wypłaty 800 plus dla obcokrajowców. 

Wstrzymanie świadczeń oznacza, że oszczędności mogą wynieść tylko w pierwszym roku ok. 288 mln zł. 

— Nawet gdyby było sporo mniej, państwo nie może pozwolić sobie, by był zaszyty instrument, który byłby wykorzystywany — mówi wiceminister.

Dodatkowo pojawiają się sygnały, że 800+ może być ograniczane nie tylko dla Ukraińców, ale też w inny sposób – np. w zależności od dochodu rodziny albo stanu zatrudnienia. Kryteria mają być bardziej restrykcyjne, by państwo nie finansowało świadczeń osób, które nie spełniają pewnych wymogów aktywności społecznej lub ekonomicznej. 
Refleksja: to, co rząd nazywa „racjonalizacją wydatków”, dla wielu rodzin oznacza realne zagrożenie utraty wsparcia – szczególnie wśród migrantów, samotnych rodziców, rodzin o nieregularnych dochodach. Cięcia mogą być politycznie korzystne dziś (pokazują troskę o finanse publiczne), ale koszt społeczny może być wysoki – pogłębienie nierówności, poczucie niesprawiedliwości, utrata zaufania.

Nowe decyzje rządu. Te osoby mogą stracić 800+

Kiedy w Polsce mówi się o świadczeniu 800+, emocje zawsze sięgają zenitu. Teraz jednak rozgorzała nowa dyskusja – rząd zapowiedział ograniczenie prawa do tego świadczenia dla obywateli Ukrainy. Zasada jest prosta: jeśli dziecko nie uczęszcza do polskiej szkoły albo rodzic nie pracuje legalnie i nie płaci składek, świadczenia nie będzie. W praktyce oznacza to, że nawet 30 tysięcy ukraińskich dzieci straci wsparcie, które dotąd trafiało do rodzin mieszkających w naszym kraju.
Kontrowersje są oczywiste. Z jednej strony argument państwa brzmi racjonalnie: skoro świadczenie ma wspierać integrację i codzienne życie w Polsce, to powinno trafiać do rodzin faktycznie tu zakotwiczonych. Z drugiej jednak – trudno nie zauważyć, że to cięcia wymierzone w grupę szczególnie wrażliwą. Ukraińskie rodziny, często zmagające się z wojenną traumą i niepewnością jutra, właśnie tracą część stabilności, którą dawało im 800+.
Budżet państwa jest z gumy – bo nie jest. Ale można zapytać: czy naprawdę oszczędności rzędu 300 milionów złotych rocznie – w skali wydatków socjalnych liczących dziesiątki miliardów – muszą być budowane na plecach dzieci uchodźców? To pytanie nie o ekonomię, lecz o priorytety. Czy chcemy wysyłać sygnał, że solidarność ma termin ważności, a empatia działa tylko w czasie pierwszych miesięcy wojny?
Rząd mówi o „racjonalizacji wydatków”. Krytycy – o polityce rachunku i chłodnego dystansu wobec ludzi w potrzebie. Jak zwykle prawda leży gdzieś pośrodku, ale dzieci – które tracą – stoją po jednej stronie tej szali.

Tagi: ukraina