Tusk alarmuje! Prowokacja ze wschodu. Zdecydowane słowa premiera

Premier Donald Tusk ostrzega przed eskalacją ze wschodu. Jako przykład „bardzo agresywnej prowokacji” wskazał zatrzymanie na Białorusi 27-letniego Polaka w habicie. Do tego w ostatnich dniach polską przestrzeń powietrzną kilka razy naruszyły bezzałogowce. Czy to już próba testowania naszej czujności przed manewrami Zapad-2025? Ten tydzień pokaże, jak rząd odpowie na sygnały z Mińska i Moskwy.
Granica, manewry, nerwy
Zapad-2025 to duże rosyjsko-białoruskie ćwiczenia (wojskowy „sprawdzian generalny” scenariuszy konfliktu), zapowiedziane na 12–16 września. We wtorek, 9 września, Tusk ogłosił zamknięcie granicy z Białorusią od północy z czwartku na piątek, także dla pociągów. To ruch prewencyjny, ale i komunikat: „widzimy was i reagujemy”.
W tle – rosnąca liczba incydentów, od prowokacji w infosferze po bezzałogowce z kierunku wschodniego. Źle to wygląda? Tak, bo manewry zawsze „podkręcają” temperaturę, a dziś robią to w bezpośrednim sąsiedztwie Polski.
Zakonnik z Krakowa i drony na kursie
Białoruskie służby KGB zatrzymały 27-letniego Polaka, zakonnika pochodzącego z Krakowa, oskarżając go o szpiegostwo oraz posiadanie rzekomo „tajnych” materiałów związanych z manewrami Zapad-2025. Wspólnota karmelitów, do której należy mężczyzna, oficjalnie potwierdziła jego tożsamość i zaapelowała o modlitwę w jego intencji, podkreślając dramatyzm sytuacji i szok, jaki wywołało aresztowanie ich członka. Z kolei polskie władze określiły całe zdarzenie jako prowokację reżimu Łukaszenki, wskazując na polityczny kontekst zatrzymania i próbę wywarcia presji na Polskę w trudnym okresie wzmożonych napięć przy wschodniej granicy.
Równolegle do tego incydentu, wojsko odnotowało w ostatnich tygodniach kilka poważnych naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej. 3 września dwa drony wleciały na terytorium Polski i opuściły je bez żadnych strat, 7–8 września w rejonie Terespola znaleziono wrak bezzałogowca oznaczonego cyrylicą, a jeszcze wcześniej, 20 sierpnia, wschodnią część kraju wstrząsnęła eksplozja innej maszyny spadającej z nieznanych przyczyn. Te zdarzenia tworzą obraz nieustannego „pocierania zapałką” tuż przy granicy NATO, pokazując nie tylko prowokacyjne działania Białorusi i Rosji, ale też skalę zagrożenia, które wymaga stałej uwagi polskich służb i armii.
Cała sytuacja pokazuje, że napięcia w rejonie wschodniej granicy są realne i stale rosną, a zatrzymanie polskiego zakonnika staje się symbolem coraz bardziej agresywnej polityki Mińska wobec sąsiadów, w tym Polski.
Co dalej: odwołania, odwet i cierpliwość
Na krótkim dystansie rząd gra „twardo, ale ostrożnie”: zamknięta granica, więcej patroli, gotowość lotnictwa. Możliwe są kolejne środki dyplomatyczne – od wezwań po wydalenie dyplomatów wspierających działania białoruskich służb.
Jeśli Mińsk nie odpuści sprawy zakonnika, Warszawa podniesie koszt polityczny tej „operetki”. Zapad-2025 dopiero się rozpędza, a jego istota to test nerwów: kto mrugnie pierwszy. Łukaszenka lubi grać w kotka i myszkę cudzymi nerwami – my musimy pilnować, by kot nie połasił się na miskę. Sygnał wysłano: granica się domyka, a Polska patrzy na niebo częściej niż na prognozę pogody.


































