Polacy przemówili! Temu politykowi ufają najbardziej

Prezydent kontra gabinet – i to na polu, które zwykle łączy: interesy Polski za granicą. Najnowszy sondaż IBRiS pokazuje, że w tym pojedynku przewagę ma Karol Nawrocki. To dla premiera Donalda Tuska zła wiadomość, bo dyplomacja miała być wizytówką nowej ekipy. Skąd ten zwrot sympatii? I czy to trwała zmiana, czy tylko efekt świeżości w Pałacu?
Konflikt, który napędza emocje
Od tygodni widać wyraźne zderzenie dwóch stylów polityki: Pałac Prezydencki konsekwentnie stawia na obraz i symbolikę – wizyty zagraniczne, uroczyste przemówienia, efektowne ujęcia w telewizji. Z kolei rząd stara się kontratakować, podkreślając listę codziennych „konkretów”: ustaw, decyzji gospodarczych czy działań w sprawach społecznych. Na tym tle wybucha coraz ostrzejszy spór o to, kto powinien mieć decydujący głos w polityce międzynarodowej – od obsady ambasad, przez kwestie protokołu dyplomatycznego, aż po to, kto faktycznie prowadzi rozmowy z Białym Domem i innymi kluczowymi partnerami.
To starcie nie jest jedynie kwestią formalnych kompetencji – ma realne przełożenie na nastroje społeczne. Z badań i obserwacji wynika, że wyborcy szybciej nagradzają polityka, którego częściej widzą w mediach i który potrafi wykorzystać efekt pierwszego wrażenia. Prezydent korzysta więc z siły symboli i łatwo zapada w pamięć, nawet jeśli nie podpisuje ustaw czy nie pilnuje budżetu. Premier zaś, choć odpowiada za konkretne decyzje i ponosi odpowiedzialność za podwyżki czy kryzysy, musi walczyć o to, by jego praca nie ginęła w cieniu prezydenckich fleszy.
Jak wyglądają liczby?
Liczby, które bolą rząd
W badaniu IBRiS dla Onetu na pytanie „Czyje działania w sprawach międzynarodowych przynoszą Polsce więcej korzyści?” 31,4 proc. wskazało prezydenta Karola Nawrockiego, 27,9 proc. – rząd Donalda Tuska. Kolejne grupy odpowiadały: „w takim samym stopniu” – 16,1 proc., „trudno powiedzieć” – 13,2 proc., „żaden z nich” – 11,3 proc.
Sondaż zrealizowano 9–10 września 2025 r. na próbie 1067 dorosłych metodą CATI (telefoniczny wywiad wspomagany komputerowo). Innymi słowy: nie jest to internetowy plebiscyt nastroju, tylko standardowy pomiar opinii.
Co dalej?
Co dalej? Możliwe scenariusze
Jeśli trend się utrzyma, prezydent będzie miał większą polityczną amunicję: łatwiej obroni weto, mocniej narzuci ramy rozmów z sojusznikami, a rząd – chcąc nie chcąc – będzie szukał zdjęć „ramię w ramię”, by nie oddawać całego blasku Pałacowi. Tyle że suweren – jak pokazują inne pomiary – oczekuje współpracy, nie wojny okopów.
W sondażach potwierdza to nawet elektorat PiS i Konfederacji, który deklaruje, że głowa państwa powinna współdziałać z gabinetem Tuska. Kuluary? Posłowie żartują, że prawdziwy spór dotyczy nie doktryny, tylko… kolejki do mikrofonu. Śmieszne? Owszem. Ale właśnie ta kolejka może zdecydować, kto zgarnie polityczną premię za każdą wizytę w Waszyngtonie czy Brukseli.


































