Wściekły Trump nabluzgał do dziennikarzy. Nagranie błyskawicznie obiegło media

Sytuacja polityczna na świecie zaognia się z każdym mijającym dniem, a przywódcom zaczynają puszczać nerwy. Donald Trump nabluzgał na dziennikarzy pod Białym Domem. Dlaczego?
Sytuacja polityczna na świecie zaognia się
Kiedyś mówiło się, że wojna to wyjątek, a pokój to norma. W czerwcu 2025 roku trudno już w to wierzyć. Świat coraz bardziej przypomina rozżarzoną mapę, gdzie każde naciśnięcie granicy skutkuje kolejną eksplozją. Oto rzeczywistość, która z optymizmem ma niewiele wspólnego: konfliktów państwowych mamy najwięcej od czasów II wojny światowej – dokładnie 59. Uchodźców? Ponad 122 miliony. A dzieci ginące w ostrzałach szkół i szpitali to już ponura codzienność, nie wyjątek.
W Europie wciąż płonie wschodni front. Wojna w Ukrainie, choć spadła z pierwszych stron gazet, nie przestała zbierać krwawych żniw. Rosja, po nieudanych próbach zdobycia Charkowa, przestawiła się na „taktykę wyczerpania” – czyli ataki rakietowe na infrastrukturę energetyczną, wodną i transportową. Ukraina odpowiada równie zaciekle, z dronami nad Morzem Czarnym i rajdami na Biełgorod. O jakimkolwiek „zamrożeniu konfliktu” nie ma mowy – to bardziej wojna na wyniszczenie niż jakakolwiek strategia.
Na Bliskim Wschodzie nie jest lepiej. Iran i Izrael wkroczyły na kurs zderzeniowy. Od połowy czerwca obie strony wymieniają się gradem rakiet, bombardowaniami i propagandą. W Be’er Szewie izraelski szpital został trafiony przez irański pocisk, a irańskie miasta doświadczają najcięższych nalotów od dekad. Cywile są już tylko liczbami w komunikatach sztabów generalnych.


Konflikt Iranu i Izraela
Sytuacja między Izraelem a Iranem pozostaje ekstremalnie napięta. W ciągu ostatnich 48 godzin doszło do serii zmasowanych ataków z obu stron. Izraelskie lotnictwo przeprowadziło dziesiątki nalotów na cele wojskowe i infrastrukturalne na terytorium Iranu, w tym w regionie Isfahan, gdzie według źródeł zbliżonych do izraelskiego wywiadu miały znajdować się kluczowe komponenty programu nuklearnego. Z kolei Iran odpowiedział zmasowanymi atakami rakietowymi wymierzonymi w izraelskie miasta na południu i wschodzie kraju.
W wyniku ostatnich starć zginęło ponad 400 osób po stronie irańskiej, w tym dziesiątki cywilów, a około 1 200 osób zostało rannych. W Izraelu liczba ofiar śmiertelnych wynosi co najmniej 24, a rannych — ponad 800. Szczególnie dramatyczna sytuacja panuje w regionie Negew, gdzie rakieta uderzyła w szpital Soroka w Be’er Szewie, powodując liczne ofiary wśród pacjentów i personelu medycznego.
Obie strony konfliktu prowadzą działania zbrojne, nie respektując podstawowych zasad ochrony ludności cywilnej. Organizacje humanitarne alarmują o braku dostępu do pomocy medycznej, przerwanym dostępie do wody i energii oraz narastającym kryzysie migracyjnym. Tysiące mieszkańców Teheranu i Esfahanu opuszczają swoje domy, uciekając przed kolejnymi falami izraelskich nalotów. W Izraelu natomiast trwa ewakuacja ludności z regionów przygranicznych i południowych.
Międzynarodowe organizacje, w tym ONZ i Czerwony Krzyż, apelują o umożliwienie korytarzy humanitarnych oraz natychmiastowe ograniczenie działań zbrojnych z uwagi na narastającą liczbę ofiar wśród ludności cywilnej.
Po 12 dniach intensywnych działań zbrojnych, prezydent USA Donald Trump ogłosił na swoim portalu społecznościowym „kompleksowe i całkowite zawieszenie broni”, które miało wejść w życie 24 czerwca . Jednak jeszcze przed godziną 7:00 rano trwały ostrzały – zarówno irańskie wyrzutnie rakiet, jak i izraelskie naloty – co skłoniło Trumpa do ostrego komunikatu:
Donald Trump nabluzgał do dziennikarzy
W środę rano były prezydent Donald Trump wyszedł przed domem Białego Domu, by wygłosić ognisty monolog na temat ostatniego – i jak się okazuje – klawego kompromisu między Izraelem a Iranem. Obie strony ogłosiły „kompletny i totalny ceasefire” (zawieszenie broni), które Trump z dumą ogłosił na Truth Social. A dziś rano… wiadomo – rakiety latają w powietrzu, bomby lecą, więc Trump eksplodował samym swoim gniewem:
„Nie mają pojęcia, co oni ku**a robią.”
Trump zarzuca zarówno Izraelowi jak i Iranowi, że mimo wcześniejszych obietnic i ochłonienia napięcia, eskalują konflikt w najlepsze. Najbardziej oberwało się Izraelowi: Trump wprost nakazał tamtejszym pilotom odwołać naloty z obawy przed „dużym naruszeniem” porozumienia zawieszonej broni.
Cała sytuacja wygląda jak fascynujący teatr absurdu: Trump – samozwańczy mediator, krzyczy na Macrona i na Netanjahu, jednocześnie ogłaszając „totalne zawieszenie broni” i od razu wytykając obu stronom, że to lipa. Sytuacja tocząca się w rytm tweetów i pokrzykiwań na mediach społecznościowych ma w sobie coś groteskowego. Z jednej strony nagła chęć zakończenia dwunastodniowej wojny, z drugiej totalna dezorganizacja – bo przecież, gdy zasady się pojawiają, natychmiast ktoś je łamie.
Trump w typowym stylu – ekscentryczny, porywczy, nieustępliwy. Oskarża strony konfliktu, przeklina reporterską kamerkę, ale do końca zachowuje postawę zawadiacką: „Gotowi i chętni, ale kto wygrał, trudno ich uspokoić”. W nim cały tego świat: demokracja, wojna, media społeczne i tweet jako narzędzie polityki – pełen chaos, emocje ponad rozum i dyplomatyczna jazda bez trzymanki.




































